Po miesiącu epidemii źródło utrzymania straciło pięć razy więcej osób niż na starcie kryzysu w 2008 r. - informuje "Rzeczpospolita".

"Rz" dotarła do najnowszych danych z rejestru ubezpieczonych ZUS, z którego wynika - jak wskazano w artykule - niespotykana dotychczas fala zwolnień. "W kwietniu z systemu zniknęło bowiem aż 165,5 tys. osób, za których przedsiębiorcy przestali płacić składki na ubezpieczenia emerytalno-rentowe" - podaje dziennik.

"W pierwszej kolejności źródło utrzymania straciły osoby zatrudnione na kontraktach cywilnoprawnych i samozatrudnieni. Taki spadek zatrudnienia oznacza pobicie dotychczasowego rekordu z listopada 2008 r., gdy osiągnął on 34 tys. etatów. Skala zwolnień wywołanych epidemią Covid-19 jest prawie pięciokrotnie większa" - komentuje Andrzej Kubisiak, zastępca dyrektora ds. badań i analiz w Polskim Instytucie Ekonomicznym. "Należy się spodziewać, że dopiero w kolejnych miesiącach zobaczymy te osoby w rejestrach urzędów pracy" - dodaje.

Z rejestrów powiatowych urzędów pracy wynika, że w tym czasie jako bezrobotni zarejestrowało się "tylko" 55,4 tys. osób.


"Widać duży rozdźwięk między spadkiem liczby ubezpieczonych o 163,5 tys. a wzrostem liczby zarejestrowanych bezrobotnych tylko o 55,4 tys." - komentuje Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich. "Wygląda na to, że osoby tracące pracę na razie nie są skłonne rejestrować się jako bezrobotne lub napotykają trudności z rejestracją w urzędach pracy ze względu na zmianę trybu ich urzędowania i konieczność załatwiania spraw drogą zdalną" - ocenia.

Ze statystyk ZUS wynika, że w liczbie 163,5 tys. osób, które zostały wyrejestrowane w kwietniu, jedna czwarta to cudzoziemcy. Ciągle jednak 620 tys. pracowników, głównie zza naszej wschodniej granicy, zachowało zatrudnienie pomimo kryzysu.