Ponieważ chorowałem na Covid-19 nabyłem odporności, więc jeśli będę się szczepił, to w ostatniej kolejności - mówi w rozmowie z "Gościem Niedzielnym" prezydent Andrzej Duda.

Ponieważ chorowałem na Covid-19, nabyłem odporności, mam też przeciwciała, oddawałem osocze, więc jeśli będę się szczepił, to w ostatniej kolejności. Uważam, że szczepienie nie powinno być obowiązkowe, ale słuchając ekspertów, myślę, że dobrze byłoby, aby jak największa część społeczeństwa, uodporniła się na koronawirusa. Jeśli może to w sposób bezpieczny nastąpić przez szczepionkę, to zachęcam do szczepienia - powiedział prezydent Andrzej Duda.

"Chciałbym, aby obóz rządzący kontynuował swoją misję"

Prezydent odniósł się też do pytania, czy Zjednoczona Prawica dotrwa do wyborów 2023 r. Zjednoczona Prawica jest obozem politycznym, który tworzą trzy ugrupowania, a nie jedno. W dodatku wewnątrz tych ugrupowań są też różne poglądy. Ważne, że w kwestiach programowych mamy zgodność, a w sprawach pozaprogramowych tej zgodności już być nie musi. Solidarna Polska głosowała, czy wyjść z rządu, i taka opcja przegrała, więc jak widać, to ugrupowanie nadal chce być częścią Zjednoczonej Prawicy - powiedział prezydent.

Cieszę się z tej decyzji, gdyż chciałbym, aby obóz rządzący kontynuował swoją misję, która została w ogromnym stopniu zatrzymana przez pandemię. Okoliczności, w jakich obecnie żyjemy, bez wątpienia zaburzyły normalne funkcjonowanie Zjednoczonej Prawicy i realizację naszego programu. Teraz głównym zadaniem rządu jest ochrona życia i zdrowia Polaków, przywrócenie normalnego funkcjonowania państwa i gospodarki, a więc pokonanie koronawirusa. Mam nadzieję, że to się stanie dzięki szczepionce. Wierzę, że gdy pokonamy pandemię, rząd wróci do realizacji prospołecznej i prorozwojowej polityki. Gwarancją tego jest istnienie Zjednoczonej Prawicy i jestem przekonany, że będzie ona nadal razem te cele realizować - dodał Andrzej Duda.

"Wyrok Trybunału padł na gorący grunt"

Prezydent pytany był również, czy zaskoczyła go skala protestów, które wywołał wyrok Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji, a także postulaty, które padały na demonstracjach.

Myślę, że złożyło się na to wiele elementów, sprawa wyroku była tylko zapalnikiem. Generalnie w społeczeństwie jest teraz niepokój wynikający z różnych obostrzeń z powodu pandemii. Aby chronić życie i zdrowie Polaków, mamy czasowo wprowadzone ograniczenia wolności. Są ograniczenia w możliwości pracy, dzieci nie chodzą do szkoły, odwołanych jest mnóstwo wydarzeń, w których brała udział młodzież, np. koncerty czy dyskoteki. Nie ma publicznych zgromadzeń, zawodów sportowych z widownią, nie da się swobodnie wyjeżdżać za granicę. Ten ogrom ograniczeń wywołuje frustracje, sprzeciw społeczny - stwierdził prezydent.

Oczywiście wyrok Trybunału padł na gorący grunt. Są środowiska, w których ta sprawa wzbudza wielkie emocje, zwłaszcza lewicowe czy wręcz lewackie. Biorąc pod uwagę wszystkie te okoliczności, właściwie trudno się dziwić, że doszło do tak zdecydowanego poruszenia społecznego. Do tego mieliśmy do czynienia z celową dezinformacją, która towarzyszyła tym protestom. Jednak to, co się dzieje obecnie, pokazuje, że nie ma wielkiej bazy politycznej dla ruchu proaborcyjnego - odpowiedział Andrzej Duda.