"Dopiero dane z połowy stycznia pokażą, jak dostosowaliśmy się do rządowych ograniczeń podczas Nowego Roku i święta Trzech Króli, zobrazują skalę epidemii" - ocenił w rozmowie z PAP prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych Michał Sutkowski. Ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej dr Paweł Grzesiowski przyznał z kolei, że niepokoi go "zwłaszcza utrzymująca się wciąż duża liczba osób hospitalizowanych, pod respiratorami i na kwarantannie, co świadczy o tym, że epidemia nie odpuszcza".

Jak podało w niedzielę Ministerstwo Zdrowia, zakażenie koronawirusem w ciągu ostatniej dobry stwierdzono u 5 739 osób. Zmarło 61 osób.

Dr Michał Sutkowski wskazał, że choć dane z ostatnich dwóch dni pokazują spadek liczy zachorowań, to nie oddają w pełni sytuacji epidemicznej w kraju. Dodał, że jeśli zignorowaliśmy restrykcje wynikające ze stanu epidemicznego, to należy spodziewać się wzrostu liczby zakażeń, zwiększającej się liczby hospitalizacji i zgonów.

Również dr Paweł Grzesiowski ocenił, że sytuacja epidemiczna w Polsce w dalszym ciągu jest bardzo groźna. Przedstawione statystyki dotyczą okresu świątecznego, kiedy wiele laboratoriów i placówek służby zdrowia nie pracuje - powiedział. Dodał, że statystki resortu są co najmniej trzykrotnie niedoszacowane. Jego zdaniem dopiero we wtorek można spodziewać się danych lepiej odzwierciedlający stan faktyczny.