Coraz więcej osób alarmuje, że mimo uzyskania pozytywnego wyniku testu na obecność koronawirusa, nikt nie wpisuje ich na listę osób zakażonych. Nie są też objęte kwarantanną.

Chodzi o pacjentów, którzy wykonali prywatne testy na obecność koronawirusa. Część z nich po uzyskaniu takich wyników nie może uzyskać żadnej pomocy, nie zostali zgłoszeni do sanepidu. 

Pacjenci alarmują, że na teleporadę muszą czekać tydzień. Przez ten czas nie mogą uzyskać L4, nie są też objęci kwarantanną, ani żadną opieką.

Mimo kontaktu z NFZ i szpitalem zakaźnym nikt nie chce ująć zakażonych w statystykach. Wszyscy mówią im, że mają czekać na kontakt z lekarzem rodzinnym. 

Niestety, ale mnie nie dopisze, ponieważ jest to sprawa lekarza pierwszego kontaktu. Najbliższy wolny termin, jaki dostałem, czyli siedem dni po otrzymaniu wyników. Całe szczęście, że mam łagodne objawy. Pacjenci dziś są pozostawieni sami sobie - mówi nam jeden z takich pacjentów.

Nie wiadomo też, ilu takich pacjentów może być w całej Polsce. 

Opracowanie: