"Szukam kogoś z koronawirusem, kogo można pocałować". "Umówię się na kawę z pozytywnym. Wynagrodzę po zakażeniu". Według mediów, takie ogłoszenia w kilku krajach w Europie zamieszczają w sieci ludzie, którzy chcą celowo zarazić się koronawirusem po to, by uzyskać status ozdrowieńca. Strach przed szczepionkami jest tak mocny, że wolą przyjąć wirusy niż zastrzyk.

Europa znów jest centrum pandemii koronawirusa. Wraz z nastaniem chłodów, rośnie szybko liczba zakażonych. Kraje europejskie zaczęły więc zacieśniać reguły dotyczące swobód obywateli, tak by ograniczyć transmisję wirusa.

Rządy niektórych krajów mocno zaostrzają rygory, a jednocześnie coraz trudniej uniknąć tych obostrzeń wyłącznie dzięki testowi.

Są kraje, gdzie nie wystarczy już np. negatywny wynik badania sprzed nie więcej niż trzech dni. Wymagany jest dowód z testu wykonanego w ciągu minionej doby. Są też obszary, gdzie laboratoryjne potwierdzenie, że nie jest się nosicielem wirusa, nie może służyć za przepustkę.

Niemieckie władze przyjęły na przykład regułę, że jeśli w danym regionie na sto tysięcy mieszkańców przypada trzech zakażonych koronawirusem leżących w szpitalach, to zaczyna obowiązywać zasada 2G geimpft oder genesen, która pozwala podróżować, korzystać z rozrywek czy usług gastronomicznych, wyłącznie legitymującym się dowodem przyjęcia szczepionki lub przejścia zakażenia.

Osoby, które przeszły zakażenie są uważane za "bezpieczne", bo wedle dostępnych badań naukowych, publikowanych przez Amerykańskie Centra Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC), odporność na SARS-CoV-2 jest u nich równie trwała, chociaż słabsza niż w przypadku osób, które przyjęły szczepionkę. Dlatego uparcie unikający zaszczepienia wolą taki sposób utrzymania praw do poruszania się i korzystania z różnego rodzaju usług i rozrywek.

Według relacji szeregu gazet i portali internetowych, w Niemczech, Holandii, Austrii i we Włoszech jest coraz więcej ludzi, którzy za wszelką cenę chcą uniknąć przyjęcia szczepionki i umawiają się z nosicielami w nadziei na zarażenie się.

Zastępca szefa zespołu ds. zwalczania Covid-19 we włoskim Bolzano Patrick Franzoni w wypowiedzi dla agencji ANSA alarmuje, że celowe zarażanie się koronawirusem stało się modne szczególnie wśród młodych mężczyzn i chłopców.

Spotkania z piciem ze wspólnych szklanek czy nawet całowaniem - jak opisują te media - są aranżowane przez media społecznościowe lub przez pośredników. Kilka dni temu w Holandii wyłączono stronę internetową, która oferowała nawet zestawy do samodzielnego zarażenia się w domu.

Szefowa holenderskiego rządowego Inspektoratu Zdrowia i Opieki nad Młodzieżą. Marina Eckenhausen oceniła, że takie pomysły to "policzek dla wszystkich, którzy od ponad półtora roku angażują się w walkę z pandemią".

W mediach cytowani są eksperci i lekarze, którzy potępiają praktykę, ale również ubolewają, że władze nie potrafią przekonać obywateli, że szczepionki są bezpieczne.


Opracowanie: