"Musimy na to spojrzeć spokojnie. To wariant, który jest pod obserwacją" - tak informacje o nowym wariancie koronawirusa z południowej Afryki komentuje w rozmowie z dziennikarzem RMF FM profesor Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych i ekspert rządowej Rady Medycznej.

W Botswanie zidentyfikowano nowy wariant, który zdołał przedostać się do RPA i Hongkongu. Mnogość jego kolców i potencjał do mutacji wywołują poważne zaniepokojenie naukowców z Imperial College London - informuje australijski portal news.com.au.

W piątek rano poinformowano o wykryciu pierwszego przypadku nowego wariantu koronawirusa w Izraelu. Zakażona jest nim osoba, która wróciła z Malawi. Izrael podał wczoraj, że jego obywatele są objęci zakazem podróżowania w region południowej Afryki ze względu na wykrycie tam nowego wariantu koronawirusa. Obcokrajowcy z tego regionu nie mogą przekroczyć granicy państwa.

Nie sądzę, żeby nowy wariant zmienił zbyt dużo. Zgodnie z wiedzą, jaką nam przekazują genetycy wirusologiczni, zmiany, jakie dokonały się w delcie są już tak zaawansowane, że nie dają przestrzeni na zwiększenie przylepności wirusa do receptorów, czyli większej zakaźności. Chcę w to wierzyć, życie pokaże, jak będzie dalej. Mieliśmy wiele wariantów, które alarmowały nas, potem na szczęście nie okazywały się bardzo groźne. One mogą mieć znaczenie lokalne, bo mogą infekować osoby wrażliwe. Istotne jest, czy ten wariant zacznie dominować nad Deltą. Teoretycznie duża liczba kolców tego wirusa może zwiększać zakaźność, musimy poczekać jednak na obserwację sytuacji w życiu. Nie wiemy na razie, na ile stosowane obecnie szczepienia chronią przed tym wariantem - podkreśla profesor Robert Flisiak.

Nie warto panikować, nie straszmy się nawzajem, bo nie ma mocnych przesłanek, by obawiać się. Wiele wariantów, mimo pojawiania się pojedynczych przypadków zakażeń, nie miało takiej siły, by swoją ekspansją zdominować wariant delta - dodaje profesor Robert Flisiak.

Opracowanie: