Nowy Jork – miasto, które po wybuchu epidemii stało się epicentrum pandemii – wraca do życia. To tam z powodu liczby chorych rok temu organizowano szpitale polowe, a przed placówkami ustawiano samochody chłodnie, które były tymczasowymi kostnicami. 12 miesięcy później nowojorczycy w końcu mogą odetchnąć. Widać ogromną zmianę. Na Times Square pojawili się ludzie. Zapełniły się parki. Także Polacy mieszkający w Nowym Jorku mówią, że najgorsze za nimi.

Ogólnie było ciężko dla wszystkich, wszystkie obostrzenia, maski. Ale powoli jest to już luzowane. Możemy się spotkać, możemy spokojnie pójść do sklepu. Jest coraz lepiej. Będzie dobrze - mówi naszemu korespondentowi Pawłowi Żuchowskiemu, Tomasz Mucha, Polak, który mieszka w Nowym Jorku.

Władzie stanu i miasta Nowy Jork zapowiadają zniesienie prawie wszystkich restrykcji 1 lipca. Gubernator stanu Nowy Jork Andrew Cuomo przewiduje, że w ciągu najbliższych dwóch miesięcy życie w tym stanie, w tym także w mieście Nowy Jork, może powrócić do normalności. Uzależnia to od kontynuowania procesu szczepień.

Od najbliższego piątku na przykład restauracje w zamkniętych pomieszczeniach będą mogły przyjmować już 75 procent gości. W ślad za tym pójdzie zniesienie limitu godzin otwarcia lokali gastronomicznych i otwarcie barów. W najbliższych tygodniach więcej ludzi będzie mogło przychodzić na koncerty i duże imprezy plenerowe. Dużą zmianę już widać na ulicach Nowego Jorku. 

Burmistrz Nowego Jorku: Wszystko z powrotem wróci do normy

Oczywiście daleko jeszcze do sytuacji sprzed pandemii. Z powodu ograniczeń w podróżowaniu nie ma tak wielu zagranicznych turystów, przede wszystkich tych z Europy. 

Łagodzimy ograniczenia dotyczące restauracji, usług osobistych i siłowni, aby włożyć więcej pieniędzy do kieszeni właścicieli małych firm i ludzi pracujących w Nowym Jorku, który został tak mocno dotknięty przez pandemię. Nie mam wątpliwości, że wróci on silniejszy niż kiedykolwiek - zapewniał cytowany przez stację NBC Andrew Cuomo, gubernator stanu Nowy Jork. 

Jego zdaniem, usunięcie ograniczeń możliwe jest w ciągu najbliższych dwóch miesięcy. Oznacza to, dodał, że "dosłownie, wszystko z powrotem wróci do normy" w zniszczonym wirusem stanie, który na przestrzeni ostatnich 15 miesięcy stracił dziesiątki tysięcy istnień ludzkich i poniósł nieobliczalne straty gospodarcze.

Jak mówił gubernator, waha się on z ogłaszaniem "nieodpowiedzialnych" prognoz. Nie chciałby jednak czekać z "otwieraniem miasta" do 1 lipca, co zapowiadał w czwartek burmistrz metropolii nowojorskiej Bill de Blasio.

W opinii gubernatora stanowe wskaźniki Covid-19 i postępy w szczepieniach umożliwiłyby przyspieszenie tego terminu. Zależy to od tego czy ludzie, zwłaszcza w wieku od 16 do 25 lat, nadal będą się szczepić. Zaapelował do szkół średnich o pomoc w dowiezieniu 16 i 17-letnich uczniów do miejsc szczepień, jeśli mają na to zgodę rodziców.

Robimy duże postępy w naszych wysiłkach, aby każdy mieszkaniec Nowego Jorku był zaszczepiony, ale tempo szczepień spada - przyznał Cuomo.


Opracowanie: