Władze Kalifornii ogłosiły stan wyjątkowy po śmierci jednego z pacjentów zakażonych koronawirusem. To jedenasty przypadek śmiertelny w USA i pierwszy w kraju poza stanem Waszyngton.

Decyzję o wprowadzeniu stanu wyjątkowego ogłosił gubernator Kalifornii Gavin Newsom. Jak stwierdził, zastosowanie nadzwyczajnych środków pomoże powstrzymać rozprzestrzenianie się wirusa w stanie. 

Stan Kalifornii uruchamia środki na każdym szczeblu, aby zidentyfikować przypadki (zakażenia) i spowolnić szerzenie się tego koronawirusa - powiedział polityk.

Jak podał "New York Times", najnowsza, jedenasta amerykańska ofiara wirusa to 71-letni uczestnik wycieczkowego rejsu z San Francisco do Meksyku. Zmarł on w środę w izolatce w szpitalu pod Sacramento. Zakażonych wirusem jest jeszcze 21 innych uczestników wycieczki.

Kalifornia, najludniejszy stan Ameryki, jest teraz największym ogniskiem epidemii w tym kraju. Stwierdzono tam dotąd 53 przypadki zakażenia koronawirusem. Liczba przypadków w całym kraju to 150. Do środy wszystkie zgony pacjentów z Covid-19 były zlokalizowane w stanie Waszyngton; zmarło tam 10 osób. Władze Waszyngtonu ogłosiły tam stan wyjątkowy jeszcze pod koniec lutego.

Wprowadzenie stanu wyjątkowego w Kalifornii oznacza m.in. wejście w życie przepisów ograniczających wzrost cen kluczowych produktów oraz ułatwiających sprowadzenie lekarzy spoza stanu. Gubernator podjął również decyzję o udostępnieniu milionów masek przeciwwirusowych N95. Gwałtowny popyt na nie spowodował braki w lokalnych sklepach.