Nie panikujmy, ale bezwzględnie stosujmy się do obostrzeń, które mają zahamować wzrost liczby zakażonych - powiedział prof. Paweł Ptaszyński z Centralnego Szpitala Klinicznego Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Na efekty zaleceń trzeba będzie poczekać kilka najbliższych dni - dodał.

Badania laboratoryjne potwierdziły w sobotę zakażenie koronawirusem u kolejnych 9622 osób. To najwięcej stwierdzonych przypadków od początku epidemii - podał w sobotę resort zdrowia. Zmarło też 84 chorych. Najwięcej zakażeń zanotowano w woj. mazowieckim - 1485.

Prof. Ptaszyński powiedział, że sobotnie wyniki to "efekt zeszłego tygodnia". Dlatego ten wynik stale rośnie. Trzeba pamiętać, że efekt wprowadzenia obostrzeń będzie widoczny dopiero za kilka dni i to jest główny problem na tę chwilę - powiedział kardiolog. Profesor podkreślił, że wprowadzenie obostrzeń jest konieczne, gdy chcemy wypłaszczyć wzrost zachorowań.

Pytany o to, czy to nie za późno, by wprowadzić takie obostrzenia, ocenił, że to był "ostatni dzwonek". Teraz najważniejszym pytaniem jest, jak w weekend zachowają się Polacy. To nie chodzi o straszenie i sianie paniki, ale o wykazanie dyscypliny - mówił. Jego zdaniem, najbliższe trzy dni będą kluczowe.

Dodał, że Polacy muszą wykazać się rozwagą i bezwzględnie stosować się do zaleceń.

Sobotnie dane mówią o 9622 nowych zakażeniach. Najwięcej przypadków pochodzi z województwa mazowieckiego (1485), małopolskiego (1254), wielkopolskiego (1058), łódzkiego (821), śląskiego (765), podkarpackiego (704), pomorskiego (563), dolnośląskiego (524), kujawsko-pomorskiego (470), lubelskiego (429), świętokrzyskiego (396), zachodniopomorskiego (340), opolskiego (283), warmińsko-mazurskiego (224), lubuskiego (157), podlaskiego (149).

Jednocześnie Ministerstwo Zdrowia podało w sobotę, że z powodu COVID-19 zmarły 84 osoby. 78 z nich miało inne choroby towarzyszące, a 6 ich nie miało.