Prezydent Korei Południowej Mun Dze In przybył do Pjongjangu, by po raz trzeci w tym roku spotkać się z przywódcą Korei Północnej Kim Dzong Unem. Rozmowy będą dotyczyć dalszej poprawy dwustronnych stosunków oraz denuklearyzacji komunistycznej Korei Północnej.

Samolot z pierwszą parą Korei Płd. na pokładzie wylądował w Pjongjangu o godzinie 9.50 czasu miejscowego (godzina 2.50 w Polsce). Na lotnisku przywitał ich Kim Dzong Un wraz z małżonką Ri Sol Dziu.

Wraz z Munem do stolicy Korei Płn. przyleciała ok. 110-osobowa delegacja. Wcześniej przybyło tam już 90 południowokoreańskich urzędników.

Mun zapowiadał, że celem jego wizyty jest dalsza poprawa dwustronnych relacji między zwaśnionymi Koreami, jak również próba wznowienia negocjacji nuklearnych między Pjongjangiem a Waszyngtonem. Moja podróż będzie miała wielkie znaczenie, jeśli doprowadzi do wznowienia dialogu Korei Płn. z USA - powiedział prezydent przed wylotem z Seulu.

Od czerwcowego szczytu Kim Dzong Una z prezydentem USA Donaldem Trumpem Waszyngton i Pjongjang prowadzą rozmowy na temat szczegółów likwidacji północnokoreańskiego arsenału jądrowego. Ostatnio Trump odwołał jednak niespodziewanie planowaną wizytę sekretarza stanu USA Mike’a Pompeo w Pjongjangu z powodu - jak ocenił - "niewystarczających postępów, jeśli chodzi o denuklearyzację Półwyspu Koreańskiego".

Niedawno Kim ponownie potwierdził jednak skłonność do rezygnacji z broni jądrowej. W rozmowie ze specjalnym wysłannikiem prezydenta Muna wspomniał również, że chciałby przeprowadzić denuklearyzację przed końcem pierwszej kadencji Trumpa w 2021 roku.

Mun i Kim spotkali się jak dotąd dwukrotnie - w kwietniu i maju we wsi Panmundżom na granicy pomiędzy dwiema Koreami. Na pierwszym z tych spotkań podpisali tzw. deklarację z Panmundżomu, w której zobowiązali się do starań o naprawę dwustronnych relacji i powstrzymanie się od wrogich działań przeciwko sobie.

Wyrazili tam również chęć zawarcia układu pokojowego, by oficjalnie zakończyć wojnę koreańską z lat 1950-1953. Obie Koree wciąż są formalnie w stanie wojny, gdyż konflikt ten zakończył się jedynie podpisaniem rozejmu.

Ewentualny traktat pokojowy wymaga jednak współpracy także z Chinami i USA, które są stronami rozejmu z 1953 roku. Waszyngton wyrażał poparcie dla utworzenia mechanizmu pokojowego na Półwyspie Koreańskim, ale dopiero, gdy Korea Płn. zrezygnuje z broni jądrowej.

Obie Koree uruchomiły niedawno biuro łącznikowe w przygranicznej północnokoreańskiej miejscowości Kaesong. Ma ono umożliwić ciągłą komunikację i nadzorować wykonywanie postanowień z trwającego obecnie spotkania w Pjongjangu.

Według zapowiedzi Mun ma tam pozostać do czwartku i przynajmniej dwukrotnie spotkać się w tym czasie z Kimem. Spotkanie obu przywódców jest piątym w historii szczytem koreańskim; pierwsze dwa - w 2000 i 2007 roku - również miały miejsce w stolicy Korei Płn.

(az)