Władze Korei Północnej oświadczyły, że niedzielna próba pocisku balistycznego zakończyła się powodzeniem i że testowano rakietę nowego typu, zdolną przenosić ładunki nuklearne dużej mocy. "Z łatwością dosięga ona terytorium USA" - podkreślono.

Północnokoreańska agencja informacyjna KCNA podała, że wystrzelony w niedzielę pocisk to rakieta typu Hwasong-12. Według Pjongjangu, pocisk osiągnął wysokość 2115,5 km i pokonał 787 km.

W oświadczeniu wydanym w języku angielskim zaznaczono, że "test miał na celu sprawdzenie taktycznych i technologicznych specyfikacji opracowanego właśnie pocisku balistycznego, zdolnego do przenoszenia dużych głowic nuklearnych".

Jak zaznaczono, pocisk typu "ziemia-ziemia" został wystrzelony pod takim kątem, by zmniejszyć możliwość jego upadku na terytorium któregokolwiek z państw sąsiadujących z KRLD.

W oświadczeniu dodano także, że przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un był obecny przy wystrzeleniu pocisku i "nadzorował cały proces".

Lider komunistycznego państwa ostrzegł przy tej okazji Stany Zjednoczone, by przestały ulegać iluzjom i wreszcie zrozumiały, że terytorium USA i obszar ich działań na Pacyfiku znajdują się w "zasięgu uderzenia" i że Korea Północna "dysponuje wszelkimi środkami, aby uskutecznić uderzenie odwetowe", gdyby była zagrożona.

Jeżeli informacje podawane przez Koreę Północną się potwierdzą, będzie to oznaczać, że Pjongjang może być coraz bliżej opracowania międzykontynentalnego pocisku balistycznego zdolnego uderzać w cele na terytorium USA.

Najnowszej próby dokonano na dwa dni przed kolejnym posiedzeniem Rady Bezpieczeństwa ONZ, która we wtorek zbierze się w Nowym Jorku, by zastanowić się nad krokami po poprzedniej próbie balistycznej Pjongjangu.

Od początku roku Korea Północna znacznie częściej przeprowadza próby z pociskami balistycznymi i bronią nuklearną. Dokonała już dwóch prób nuklearnych i 12 testów rakietowych. Według zachodnich ekspertów, Pjongjang osiągnął postęp w pracach nad pociskami balistycznymi i miniaturyzacją głowic nuklearnych.

Niedzielny test był pierwszym od czasu objęcia urzędu przez nowego prezydenta Korei Południowej Mun Dze Ina. W odróżnieniu od swej poprzedniczki opowiada się on nie tylko za naciskami, ale i za dialogiem z Pjongjangiem, aby nakłonić go do rezygnacji z programu rakietowego i nuklearnego.

Napięcie na Półwyspie Koreańskim jednak nie słabnie. Dodatkowo siły zbrojne USA, Japonii i kilku krajów europejskich przystępują właśnie do wspólnych manewrów na Pacyfiku.

Waszyngton sugerował wcześniej, że w kwestii Korei Północnej "wszystkie opcje są na stole". Ostatnio jednak prezydent Donald Trump zdawał się łagodzić retorykę, opowiadając się za rozmowami, a nawet wyraził gotowość spotkania z przywódcą Korei Północnej Kim Dzong Unem.


(e)