​Korea Północna wydała zatrzymanego australijskiego studenta. 29-latek studiujący w Pjongjangu zerwał w zeszłym tygodniu kontakt z rodziną i przyjaciółmi.

Alek Sigley należy do garstki studentów spoza Korei Północnej, którzy uczą się w Pjongjangu. 29-latek uczęszczał na Uniwersytet im. Kim Ir Sena, gdzie studiował literaturę koreańską. Od 25 czerwca rodzina i przyjaciele nie mieli z nim kontaktu. Australia, która nie ma oficjalnego przedstawicielska w KRLD, rozpoczęła intensywne poszukiwania swojego obywatela przy pomocy innych dyplomatów.

Jak poinformował australijski premier Scott Morrison, 29-latek został właśnie zwolniony z aresztu. Zostaliśmy poinformowani, że Koreańska Republika Ludowo-Demokratyczna zwolniła go z aresztu i że bezpiecznie opuścił kraj. Mogę potwierdzić, że jest bezpieczny - powiedział.

Sigley dojechał do Chin, gdzie powitali go dziennikarze. Jest okej, wszystko w porządku, jest ze mną dobrze - powiedział.

Sigley oprócz studiowania organizował także wycieczki do Korei Północnej dla zagranicznych studentów. Wielokrotnie mówił, że chce przełamać negatywne stereotypy o tym kraju. Sam w artykule dla "The Guardiana" zaznaczał, że nie ma problemów z tym, by samemu chodzić po Pjongjangu. Niekiedy są limity, jeśli chodzi o rozmowy z mieszkańcami, ale mogę kupować i jeść wszędzie, gdzie tylko chce - pisał wówczas.

Nie jest jasne, dlaczego Sigley został zatrzymany. Richard Broinkowski, były australijski dyplomata w Korei Południowej, stwierdził że prawdopodobnie nie było to związane ze "szpiegostwem". Uwolnienie Sigleya może być jednak związane z ostatnim szczytem Donalda Trumpa i Kim Dzong Una.

Nie wszystkie historie zatrzymanych turystów w Korei Północnej kończą się jednak dobrze. Głośna wciąż jest sprawa amerykańskiego studenta Otto Warmbiera, który został zatrzymany w 2016 roku za rzekomą kradzież jednego z plakatów propagandowych. Został uwolniony po 17 miesiącach - był jednak w śpiączce. Wkrótce potem zmarł.