We wtorkowe popołudnie w Dosze, stolicy Kataru, doszło do kilku potężnych eksplozji. Okazało się, że izraelskie lotnictwo uderzyło w budynek, w którym przebywali przywódcy Hamasu. Choć Tel Awiw przyznał, że była to wyłącznie izraelska operacja, to tamtejsze media podały, że zielone światło do ataku na obcym terytorium dał Donald Trump.
Pierwsze informacje o serii potężnych eksplozji w Dosze, stolicy i największym mieście Kataru, pojawiły się przed godz. 15:00. Reuters informował wówczas, że po wybuchach nad dzielnicą Katara unosił się dym. Niespełna kwadrans później Barak Ravid, dziennikarz serwisu Axios, poinformował, powołując się na słowa izraelskiego urzędnika, że była to próba zamachu na życie przedstawicieli Hamasu.


