Libańska armia udaremniła planowany atak rakietowy na Izrael. Wojsko aresztowało podejrzanych o jego przygotowanie i przejęło broń. To pierwsza taka operacja libańskich władz od zawarcia w listopadzie 2024 r. rozejmu w wojnie Izraela z Hezbollahem.

  • Armia Libanu udaremniła atak rakietowy na Izrael
  • W niedzielę w izraelskich atakach na Liban zginęły dwie osoby. Wojsko izraelskie ogłosiło, że zabiło jednego z dowódców Hezbollahu
  • Lider Hezbollahu Naim Kasem ogłosił w piątek, że jego ruch nie złoży broni, dopóki Izrael prowadzi naloty na Liban i utrzymuje wojska na terenie tego państwa

Libańska armia podzieliła się informacjami na temat akcji w niedzielę.

Aresztowania przeprowadzono w Sydonie na południu Libanu. Armia przekazała, że operacja była powiązana z zatrzymaniem w ubiegłym tygodniu kilku osób podejrzewanych o udział w dwóch atakach rakietowych na Izrael pod koniec marca.

Ostrzały wywołały intensywne naloty odwetowe Izraela. Do ataków nie przyznał się Hezbollah, ani żadna inna grupa zbrojna. Rząd libański potępił izraelskie uderzenia, ale zapowiedział też szybsze przejmowanie kontroli nad południem państwa.

Zgodnie z założeniami rozejmu libańska armia ma przejąć ten teren od obecnego tam od dekad wspieranego przez Iran szyickiego Hezbollahu. Grupa od lat prowadziła z różną intensywnością starcia z Izraelem, a po wybuchu wojny w Strefie Gazy rozpoczęła regularne ataki, które jesienią 2024 roku przerodziły się w otwartą wojnę.

Wojska izraelskie również miały wycofać się z terenów południowego Libanu, który zajęły podczas wojny, ale nadal pozostają w pięciu przygranicznych posterunkach. Lotnictwo prowadzi też regularne naloty na Liban, a armia podkreśla, że ich celem są łamiące rozejm jednostki Hezbollahu.

Krwawa niedziela w Libanie

W niedzielę w izraelskich atakach na Liban zginęły dwie osoby - przekazała obrona cywilna. Wojsko izraelskie ogłosiło, że zabiło jednego z dowódców Hezbollahu, który miał pomagać w przemycaniu broni i pieniędzy z Iranu.

Również w niedzielę armia libańska poinformowała o śmierci trzech żołnierzy w eksplozji samochodów przewożących amunicję na południu kraju. Prezydent Joseph Aoun oddał hołd zmarłym, podkreślając, że wykonywali misję na rzecz "stabilności i bezpieczeństwa w regionie".

Libańskie media podawały w zeszłym tygodniu, że wojsko niemal zakończyło likwidację infrastruktury Hezbollahu na południu kraju.

Aoun kilkakrotnie zapowiadał, że podporządkuje wszystkie grupy zbrojne w kraju, w tym Hezbollah, władzy centralnej, na co naciskają m.in. USA. Prezydent podkreślał, że stanie się to poprzez dialog, by nie wywoływać nowych konfliktów.

W niedzielę Aoun ostrzegł, że sprawa rozbrojenia Hezbollahu jest "delikatna" i wymaga odpowiednich okoliczności, a naciski i konfrontacyjne forsowanie tej kwestii "może doprowadzić Liban do ruiny".

Lider Hezbollahu Naim Kasem ogłosił w piątek, że jego ruch nie złoży broni, dopóki Izrael prowadzi naloty na Liban i utrzymuje wojska na terenie tego państwa.

Do niedawna Hezbollah był uznawany za siłę militarną potężniejszą niż armia libańska. Jego potencjał został w dużej mierze zniszczony przez Izrael podczas ostatniej wojny, w której zginęło też niemal całe kierownictwo grupy.