Eteri Tutberidze, trenerka rosyjskiej łyżwiarki Kamiły Walijewej jest przekonana o niewinności młodej zawodniczki. Sytuacja wokół Walijewej, u której wykryto obecność zakazanej substancji o nazwie trimetazydyna, jest "trudna i budzi wiele pytań" - ocenia trenerka.

Sytuacja jest bardzo ambiwalentna i trudna. Jest bardzo wiele pytań i bardzo mało odpowiedzi - powiedziała Tutberidze rosyjskiej telewizji państwowej. Trenerka po raz pierwszy skomentowała sytuację, w jakiej znalazła się jej podopieczna.

Jesteśmy absolutnie przekonani, że Kamiła jest niewinna, czysta - podkreśliła Tutberidze, zapewniając, że w tej sprawie "nie trzeba dowodów".

Zdaniem trenerki nie jest jasne, dlaczego zawodniczka, u której wykryto zakazaną substancję z teście zrobionym 25 grudnia, została dopuszczona do igrzysk olimpijskich. Albo jest to fatalny zbieg okoliczności, albo zręcznie to zaplanowano - powiedziała Tutberidze. 

Decyzję w sprawie Walijewej podejmie wkrótce Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu (CAS). Zapadnie ona między sobotą a niedzielnym wieczorem. Bardzo liczymy na to, że sprawiedliwość zwycięży - powiedziała trenerka. 

Wyniki ujawniono dzień po wywalczeniu złota

Zabronioną trimetazydynę wykryto u Walijewej 25 grudnia, ale wyniki badania przeprowadzonego przez laboratorium w Sztokholmie ujawniono dopiero w ostatni wtorek. Dokładnie dzień po tym, jak 15-latka razem z kolegami z reprezentacji Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego zdobyła olimpijskie złoto w rywalizacji drużynowej. Została przy tej okazji pierwszą zawodniczką w historii igrzysk, która udanie wykonała skok z czterema obrotami. 

Rosyjska Agencja Antydopingowa (RUSADA) nałożyła na łyżwiarkę we wtorek automatycznie tymczasowo zawieszenie, ale następnego dnia je cofnięto. MKOl i Światowa Agencja Antydopingowa (WADA) odwołały się od tej decyzji do CAS.