Iga Świątek i Łukasz Kubot przegrali z reprezentantami Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego Jeleną Wiesniną i Asłanem Karacewem 4:6, 4:6 w ćwierćfinale miksta w olimpijskim turnieju tenisowym w Tokio. "Igrzyska mają swoją specyfikę i liczy się tu więcej doświadczenia. Czasem ciężej jest zaprezentować podczas nich taką samą formę jak w innych turniejach. Dość często wygrywają osoby, które wcześniej nie były faworytkami. Choćby w Rio de Janeiro Monica Puig. Jest bardzo dużo porażek faworytów" - tłumaczyła po meczu Świątek.

Po odpadnięciu Świątek i Kubota polscy tenisiści nie mają już szans na medale w Tokio. Od wielu lat biało-czerwoni nie są w stanie dostać się do strefy medalowej igrzysk w tej dyscyplinie. 

Łukasz Kubot mówił po meczu, że Iga Świątek czy Hubert Hurkacz to młodzi obiecujący tenisiści, którzy dostarczą jeszcze wiele emocji.

Proszę mi powiedzieć, kiedy dotychczas występowaliśmy w roli faworytów? Hubert wrócił z Wimbledonu, gdzie doszedł do półfinału, a na igrzyska leciał kilka dni później. Tu się musi wszystko zgrać i ułożyć - tłumaczył. Ja zrobiłem wszystko. Wiem, że zarówno Iga, jak i Hubert też zrobili wszystko, co mogli zrobić. Po prostu tak jest. Na pewno cała ta młodzież i cała wcześniejsze generacje zostawiały serce na korcie, bo byłem przy tych meczach i oglądałem je - zapewnił.

Polacy opowiadali też dziennikarzom o przebiegu rywalizacji z Wiesniną i Karacewem.

Byliśmy przygotowani, że bardzo ważny będzie początek tego spotkania dla nas. Tak też się nam ułożyło. Niestety, nie udało się zdobyć drugiego przełamania i wyjść na prowadzenie 4:0. Niemniej jednak nie usprawiedliwia nas to. Rywale weszli w ten mecz później, ale weszli. Bardzo dobrze returnowali. Patrząc na przebieg dalszej części spotkania, to można powiedzieć, że wygrali zasłużenie. Nie chcę gdybać, ale gdybyśmy wygrali pierwszego seta, to byłby super tie-break i wszystko by się mogło zdarzyć - zaznaczył Kubot.

Zapytany o taktykę odparł, że zakładała, by posiadać wysoki procent skuteczność pierwszego podania. Nie pozwolić na returny i od początku naskoczyć na przeciwników returnami. Nie pozwolić im grać długich wymian. To się na początku udało, ale oni potem złapali swój rytm gry i ich dominacja na korcie była widoczna - przyznał.

Świątek zwróciła uwagę na rolę mającej na koncie wiele sukcesów w deblu Wiesniny. Zrobiła świetną robotę. Wczoraj o wiele łatwiej było o przełamanie jak serwowała Fiona Ferro, więc mieliśmy trochę więcej szans. Uważam, że Jelena wyciągnęła ten mecz. Przeciwko facetowi zawsze gra się ciężko. Ale to jest mikst, bardzo specyficzna gra - zastrzegła.