Grecki parlament, po kilkunastogodzinnym nocnym maratonie, zatwierdził ostateczne porozumienie z Zachodem. Mimo buntu w rządzącej partii Syriza przeciwko własnego premierowi Alexisowi Ciprasowi, parlament zgodził się na przyjęcie 85 miliardów euro pomocy w zamian za bolesne zaciskanie pasa.

Dziś o godzinie 15:00 zbierają się ministrowie finansów krajów strefy euro. Mają zatwierdzić udzielenie Grecji kredytu w wysokości 85 miliardów euro, z wypłatami rozłożonymi na 3 lata.

Jeżeli zgoda będzie, a to bardzo prawdopodobne, to Grecy zostaną uratowani przed chaotycznym bankructwem.

To jednak nie koniec greckich problemów. Po pierwsze program ratunkowy dla Grecji jest nierealny. Zwraca na to uwagę choćby Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Grecy nigdy nie spłacą tych długów i nie wyjdą z recesji. Dyskusja o bankructwie Aten więc wróci - za rok, dwa, trzy, może pięć.

Po drugiej problemem będzie wdrażanie reform. Premier Cipras ma w parlamencie już tylko jeden głos przewagi. Może nie mieć siły do spełniania złożonych zachodowi obietnic.

(j.)