Przywódcy unijnych państw zebrani na szczycie w Brukseli twierdzą, że wypracowali podstawę do negocjacji z Turcją o planie współpracy, który ma zahamować falę migracji. Na dziś zaplanowano rozmowy z tureckim premierem Ahmetem Davutoglu. Od ich przebiegu zależeć będzie to, czy plan zostanie przyjęty.

Dziś mogę przedstawić jedynie częściowe sprawozdanie (...) Nie przyjęliśmy jeszcze dokumentu - powiedziała niemiecka kanclerz Angela Merkel po pierwszym dniu obrad szczytu UE w Brukseli, podczas których przywódcy unijni próbowali dopracować szczegóły porozumienia z Turcją. Nie udało się jednak doszlifować projektu dokumentu. Niektóre elementy deklaracji są trudne dla państw członkowskich - poinformował pragnący zachować anonimowość urzędnik unijny.

TU PRZECZYTASZ WIĘCEJ O PIERWSZYM DNIU SZCZYTU

Głównym problemem jest turecka propozycja dotycząca otwarcia pięciu nowych rozdziałów w negocjacjach w sprawie przystąpienia Turcji do UE. Nie zgadza się na to Cypr, który od 40 lat uwikłany jest w konflikt z Turcją wokół Tureckiej Republiki Cypru Północnego. Urzędnicy nie ukrywają, że rozmowy "będą ciężkie". Z powodu braku porozumienia szef Rady Europejskiej Donald Tusk nie zorganizował zwyczajowej konferencji prasowej po pierwszym dniu szczytu.

Bardzo umiarkowany optymizm niemieckiej kanclerz

Z dziennikarzami spotkała się za to Angela Merkel. Omówiliśmy dziś najistotniejsze elementy, na podstawie których w piątek szef Rady Europejskiej, szef Komisji Europejskiej oraz holenderska prezydencja UE będą prowadzić rozmowy z premierem Turcji, aby wypracować wspólne porozumienie UE-Turcja - poinformowała. Według niej dyskusja w gronie UE koncentrowała się w dużej mierze na zapewnieniu "jednoznacznej podstawy prawnej" dla planowanego odsyłania do Turcji wszystkich migrantów, docierających na greckie wyspy. Takie rozwiązanie zaproponowała Ankara, aby zniechęcić migrantów do nielegalnego przeprawiania się do Grecji i rozbić "model biznesowy" przemytników ludzi. Budziło to jednak zastrzeżenia prawników, bo prawo międzynarodowe zabrania zawracania uchodźców. Upewniliśmy się, że wszyscy imigranci będą traktowani indywidualnie - powiedziała Merkel, dodając że będzie to wyzwanie logistyczne, dlatego kraje unijne muszą udzielić koniecznego wsparcia Grecji w zorganizowaniu tej operacji. Kontrolę nad tymi działaniami ma sprawować urząd Wysokiego Komisarza ONZ ds. uchodźców (UNHCR).

Merkel poinformowała, że w piątek negocjacje z premierem Turcji będą koncentrować się także na jej żądaniach: przyśpieszeniu liberalizacji wizowej, otwarcia nowych rozdziałów negocjacji akcesyjnych oraz podwojenia pomocy finansowej dla uchodźców syryjskich w Turcji do 6 mld euro. Wszyscy byli zgodni, że musimy dołożyć wszelkich starań, by wypracować porozumienie z Turcją - powiedziała niemiecka kanclerz.

Co UE da Turcji? Co Ankara zaproponuje UE?

Projekt planu unijno-tureckiego zakłada, że za każdego odesłanego do Turcji Syryjczyka kraje unijne przejmą jednego syryjskiego uchodźcę z tureckich obozów. Polsce zależało na tym, aby to rozwiązanie nie tworzyło nowych zobowiązań do przyjmowania uchodźców, niż uzgodnione w ubiegłym roku programy przesiedleń i relokacji uchodźców.

Według Merkel nie uzgodniono jeszcze daty, od kiedy rozpocznie się odsyłanie migrantów z Grecji oraz przesiedlanie uchodźców syryjskich z Turcji do UE. Jak oceniła niemiecka kanclerz, powinno to nastąpić możliwie szybko. Turcja uważa, że po kilku dniach od rozpoczęcia odsyłania migrantów rozpocznie się także przejmowanie przez UE uchodźców syryjskich (z tureckich obozów - PAP) na zasadzie jeden za jednego - powiedziała Merkel. Zastrzegła, że wymaga to wielu przygotowań logistycznych i prawnych. Nie uzgodniliśmy jeszcze daty rozpoczęcia tych działań, bo konieczne są rozmowy o logistycznym ich przygotowaniu. Ale - jak rozumiem - że nie mówimy o wielu tygodniach. Powinno to rozpocząć się stosunkowo szybko - dodała.

Niemiecka kanclerz uważa, że wszystkie kraje UE są gotowe wziąć udział w programie przesiedleń uchodźców z Turcji w ramach aktualnych zobowiązań podjętych w ubiegłym roku.

W lipcu UE uzgodniła dobrowolny program przesiedlenia 22,5 tysiąca osób z obozów poza jej granicami (Polska zadeklarowała wówczas 900 miejsc); do tej pory przesiedlono ok. 4,5 tysiąca uchodźców, a zatem do wykorzystania jest jeszcze 18 tysięcy miejsc. Z kolei jesienią uzgodniono program relokacji 160 tysięcy uchodźców, docierających do Włoch i Grecji. W ramach tego programu pozostała do wykorzystania "rezerwowa kwota" 54 tys. miejsc dla uchodźców, która nie została dotychczas rozdysponowana.

Wykorzystanie tych programów pozwoliłoby na przejęcie bezpośrednio z Turcji 72 tysięcy Syryjczyków. Na Polskę przypadałoby około 5000 osób. Jak na razie polski rząd przygotował 100 miejsc w ramach programu relokacji uchodźców i - jak wynika z informacji ze źródeł zbliżonych do rządu - Polska jest gotowa przyjmować 100 uchodźców na kwartał.