Niemieccy komentatorzy uznali decyzję rządu w Berlinie o czasowym przywróceniu kontroli na granicach za przyznanie się przez Angelę Merkel do błędu w polityce wobec uchodźców. Według nich, kanclerz pogodziła się z tym, że sama nie zmieni polityki azylowej UE. Jak ocenia opiniotwórczy "Sueddeutsche Zeitung", jeszcze nigdy Merkel nie musiała w tak spektakularny sposób skorygować swojej polityki.

Niemieccy komentatorzy uznali decyzję rządu w Berlinie o czasowym przywróceniu kontroli na granicach za przyznanie się przez Angelę Merkel do błędu w polityce wobec uchodźców. Według nich, kanclerz pogodziła się z tym, że sama nie zmieni polityki azylowej UE. Jak ocenia opiniotwórczy "Sueddeutsche Zeitung", jeszcze nigdy Merkel nie musiała w tak spektakularny sposób skorygować swojej polityki.
Kanclerz Angela Merkel i prezydent Joachim Gauck (po lewej) /MICHAEL KAPPELER /PAP/EPA

Autor komentarza w "SZ" przypomina, że zaledwie dwa tygodnie temu Merkel rozpoczęła "ofensywę wielkoduszności" Niemiec wobec uchodźców pod hasłem "Poradzimy sobie". W niedzielę szefowa rządu dokonała zwrotu o 180 stopni, przyznając, że "jednak sobie nie poradzimy". Oznacza to dla niej przyznanie się do błędu w ocenie sytuacji politycznej, jaki nie przytrafił się jej dotychczas w ciągu 10 lat sprawowania funkcji kanclerza.

Jak tłumaczy "SZ", Merkel skierowała do Europy przesłanie o treści: Niemcy zrozumiały, że na własną rękę nie zdołają zrewolucjonizować polityki imigracyjnej UE. Według komentatora dziennika, Niemcy nie mogły pozostać otwarte dla wszystkich, ponieważ liczba uciekinierów przewyższała możliwości "nie tyle finansowe, co społeczne".

Jego zdaniem, niemiecka polityka "poniosła fiasko z powodu sprzeczności pomiędzy moralnymi i prawnymi obowiązkami, gwarantującymi każdemu uciekinierowi wojennemu azyl, a rozmiarami tego problemu". Niemcy przeceniły własne możliwości, a Europa okazała się niezdolna do kompromisu - czytamy w "SZ".

W minionych tygodniach Europa znalazła się na niebezpiecznym zakręcie - ocenia komentator i wskazuje na napięcia między Węgrami a ich sąsiadami czy też spory między Danią i Niemcami, które zagroziły istnieniu swobody przemieszczania się, a tym samym obszarowi prawnemu Europy. Autor pisze, że można potępiać brak woli kompromisu wśród państw UE, ale "solidarność jest obosieczną bronią". Zwraca uwagę, że ci, którzy czuli, że uchodźcy są zbyt dużym obciążeniem, byli w większości.

Merkel znalazła się w końcu pod ostrzałem, przede wszystkim ze strony własnej partii (CDU).

"SZ" przewiduje, że kontrole graniczne nie spowodują - przynajmniej początkowo - dużych zmian w liczbie imigrantów. Kontrole mają raczej symboliczne znaczenie - pisze komentator i określa je "niemieckim wariantem przesłania", które bardziej brutalnie formułują Francja, Wielka Brytania czy Węgry: Nie możemy i nie chcemy przyjmować wszystkich.

Jak konkluduje "Sueddeutsche Zeitung", trudna lekcja wynikająca z tragedii uchodźców brzmi: Serce i rozum nie dadzą się pogodzić.

Kontrole na granicach, ruch pociągów zawieszony. Kiedy ostatni raz mieliśmy do czynienia z taką sytuacją? - pyta natomiast "Frankfurter Allgemeine Zeitung". To, co wydaje się być powrotem do czasów podziału na państewka, jest nakazem chwili.  Niemcy chronią siebie i działają zgodnie z europejskim prawem - uważa "FAZ".

Zdaniem gazety, fakt, że w sporze o uchodźców linia podziału przebiega między Wschodem a Zachodem, nie powinien nikogo dziwić. Według "FAZ", "młode" kraje europejskie, wstępując do UE, nie przyswoiły sobie wszystkich aspektów liberalnego zachodnioeuropejskiego systemu wartości.

"Die Welt" podkreśla z kolei, że chociaż wystąpienie szefa MSW Thomasa de Maiziere'a trwało tylko kilka minut, to miało "historyczne znaczenie". To prawdziwa cezura - pisze komentator "Die Welt", oceniając, że Berlin unieważnił de facto umowę z Schengen, chociaż de Maiziere zapewniał, że umowa przewiduje taką możliwość.

"Berliner Morgenpost" zwraca zaś uwagę, że winę za dramat imigrantów ponoszą także Europejczycy: dla obywateli krajów bałkańskich zniesiono wizy, a w Libii obalono reżim nie troszcząc się o zapewnienie porządku. Według gazety, europejska polityka zagraniczna zawiodła na całej linii.

Autor komentarza podkreśla również, że Europa powinna "dobrze zrozumieć decyzję podjętą przez Niemcy". Tak, to decyzja podjęta z rozpaczy. Ale także akt odwagi. Niemiecki rząd będzie teraz jeszcze mocniej niż przedtem zabiegał o uczciwą i solidarną politykę europejską wobec uchodźców - czytamy w "Berliner Morgenpost".

(edbie)