Anna Kalata, unijne kieszonkowe i dieta cud

Z byłą minister Anna Kalatą (obecnie jedynką z listy SLD na Mazowszu) dziennikarka RMF FM rozmawiała m.in. o polityce socjalnej i zatrudnieniu. To właśnie wtedy padły zapewnienia, że Kalata będzie zabiegać o skrócenie okresu przejściowego na pracę Polaków w... Belgii. Wygląda więc na to, że była minister pracy nie wie, że we wszystkich krajach Unii Polacy mogą już pracować bez zezwoleń. Przypomnijmy, że w 2011 ostatnie kraje (Niemcy i Austria) zniosły ograniczenia na rynku pracy, Belgia zrobiła to dwa lata wcześniej - w 2009 roku.

Co więcej, Kalata chce także aktywnie uczestniczyć w pracach nad dyrektywą o delegowaniu pracowników, chociaż prace nad nią właśnie niedawno zostały zakończone. Ponadto w ostatniej fazie brał udział partyjny kolega Anny Kalaty - Wojciech Olejniczak. 

Była minister będzie popierać także "unijne kieszonkowe", by w ramach europejskiego programu młodzi-bezrobotni do 25. roku życia otrzymywali od 100 do 200 euro "kieszonkowego z Brukseli". "Unijne kieszonkowe - wyjaśnia Kalata - powinno być wypłacane w sytuacjach, jeżeli okaże się, że młody człowiek nie ma możliwości zatrudnienia".

Tyle tylko, że nie ma takiej hojnej propozycji Brukseli...

Ale była minister pracy, poza polityką społeczną, ma jeszcze inne zainteresowania: zdrowe żywienie.

"Jak zdrowo żyć? Ja to misyjnie traktuję!" - wyznaje i obiecuje dzielić się w europarlamencie doświadczeniami diety-cud i swojej osobistej przemiany.

W quizie o unijnej wiedzy była minister wypada nieźle. Wie ile jest krajów w UE, wie, że Herman Van Rompuy jest Belgiem. Natomiast nie rozróżnia już Rady Europejskiej od Rady Europy i zastanawia się, czy język kataloński jest oficjalnym językiem UE.

Na następnej stronie przeczytacie o tym, jak Waldemar Paruch - jedynka PiS w Lublinie - jest gotowy głosować w europarlamencie za powstaniem Muzeum Historii Europejskiej. Tyle tylko, że jego powstanie dawno już przegłosowano.