Brytyjska premier Theresa May przedstawiła w Brukseli propozycję uregulowania statusu obywateli Unii Europejskiej mieszkających w Wielkiej Brytanii. Według niej, każdy kto przebywa legalnie na Wyspach, w ciągu pięciu lat zdobędzie prawo stałego pobytu. "Polska docenia intencje ale propozycje uznaje za niepełną - powiedział minister ds. europejskich Konrad Szymański.

Jak dodał polski minister: "doceniamy intencje, natomiast ta oferta nie spełnia wszystkich kryteriów, które uzgodniliśmy (...) w UE jako wymagania brzegowe dla podpisania porozumienia w tej sprawie".

Przedstawiając swoją propozycję Theresa May zapewniła przywódców UE, że chce zagwarantować ponad 3 mln migrantów pochodzących z 27 państw członkowskich, którzy mieszkają i pracują na Wyspach, "jak najwięcej pewności" i "sprawiedliwe traktowanie". W propozycji nie znalazły się jednak szczegóły procedur ani odniesienie do jurysdykcji Trybunału Sprawiedliwości UE.

Propozycja wymaga... dopracowania

Minister Konrad Szymański podkreślał, że dopracowane muszą być kwestie związane z implementacją umowy, jej pozasądową kontrolą, z zakresem praw gwarantowanych obywatelom na Wyspach oraz terminami wdrażania poszczególnych mechanizmów. To wszystko nie jest jeszcze rozwiązane, ale doceniamy dobrą wolę, by szybko załatwić kwestie praw obywateli, i będziemy w poniedziałek, kiedy otrzymamy tę propozycję w wersji bardziej uszczegółowionej, tu w Brukseli i w Warszawie, rzeczowo się do niej odnosić - oświadczył wiceszef MSZ. Jak podkreślił, Polacy mieszkający na Wyspach Brytyjskich mogą być pewni, że priorytetem polskiego rządu jest zapewnienie jak największego zakresu ich praw i sposobu ich ochrony. Szymański wyraził przekonanie, że w tej sprawie jest możliwe szybkie porozumienie z Londynem. Zwrócił uwagę, że w gronie unijnej "27" panuje w tej sprawie jednomyślne, całkowicie zadowalające z polskiej perspektywy stanowisko. Teraz musimy to porozumienie przekuć na porozumienie z Wielką Brytanią, co będzie na pewno trudniejsze, ale na pewno jest możliwe - tłumaczył minister.

Zgodnie brytyjskimi propozycjami każdy obywatel UE mieszkający przez pięć lat w Wielkiej Brytanii będzie traktowany tak, jakby był obywatelem tego kraju "w zakresie opieki zdrowotnej, edukacji, świadczeń i emerytur". Niejasne pozostaje, czy i jakie inne prawa zostaną zachowane, w tym np. prawo do ściągnięcia członków rodziny.

Brytyjska propozycja będzie jednak aktualna tylko wtedy, kiedy  Bruksela zagwarantuje podobne prawa Brytyjczykom na stałe przebywającym w Europie. Brytyjski rząd nie sprecyzował terminu w jakim gwarancje miałyby obowiązywać - ale jak donoszą media - będą honorowane do marca 2019 roku, kiedy to Wielka Brytania formalnie opuści Unię Europejską. "Zasadnicza data" powinna zostać sprecyzowana w dokumentach, jakie brytyjski rząd planuje opublikować w najbliższy poniedziałek.

Miękki Brexit?

Nawet po upływie marcowego terminu w 2019 roku, w ciągu dwóch lat, nowo przybyli na Wyspy obywatele Unii, mogliby zalegalizować swój status. Zdaniem brytyjskiej premier, nikt nie zostanie zmuszony do natychmiastowego opuszczenia Wielkiej Brytanii w chwili Brexitu. Na Wyspach mieszkają trzy miliony obywateli Wspólnoty. Brytyjczyków przebywających w Europie jest przynajmniej milion.

Brytyjska propozycja została przyjęta w Brukseli z ostrożnym optymizmem. Określono ją jako dobry początek negocjacji, co może oznaczać, że wiele szczegółów tego aspektu Brexitu będzie jeszcze musiało zostać poddanych rozmowom.  

UE domaga się np. żeby obywatele Wspólnoty, którzy będą mieszkać w Wielkiej Brytanii po Brexicie pozostali pod jurysdykcją Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Jednym z podstawowych brytyjskich założeń Brexitu jest zrezygnowanie z unijnego prawa.

(ug)