Brytyjska Izba Gmin odrzuciła we wtorek projekt umowy wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Przeciwko jej przyjęciu zagłosowało 391 posłów, a za było 242 deputowanych. Dzisiaj politycy zagłosowali przeciwko opuszczeniu Unii Europejskiej bez porozumienia.

Parlamentarzyści opowiedzieli się przeciwko opuszczeniu UE bez umowy. Cóż więc w przypadku opóźnienia procedury, nad którą Izba Gmin zagłosuje jutro? Analityk polityczny BBC Peter Barnes zdecydował się wypunktować, co czeka teraz Wielką Brytanię.

1. "Twardy" brexit, ale opóźniony

Opóźnienie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej nie oznacza, że brexit bez umowy zniknie z listy opcji. Jeśli rząd Theresy May nie dogada się z włodarzami Unii Europejskiej w wyznaczonym terminie, wówczas znów kraj wróci do tej najmniej popularnej opcji.

2. Kolejne głosowanie nad dotychczasową umową

Choć Theresa May przegrała już w Izbie Gmin dwa razy głosowanie nad umową brexitową, nie oznacza to, że nie może próbować po raz trzeci. Jeśli tym razem udałoby się jej przekonać parlamentarzystów, to procedura wyjścia z Unii nie będzie się różniła od tej, którą planowano na marzec. Zmieniłaby się jedynie data.

3. Renegocjacja umowy

Brytyjski rząd może także zdecydować się na ponowne renegocjacje umowy brexitowej. Theresa May mogłaby chcieć np. bliższych relacji z UE po wyjściu, czegoś w rodzaju "norweskiego modelu" - pisze Barnes. Z tą opcją jest jednak poważny problem - Unia może odmówić renegocjacji, a wówczas Brytyjczycy będą skazani na inne rozwiązanie.

4. Kolejne referendum

Rząd mógłby także ponownie zapytać obywateli, podobnie jak w 2016 roku. Nie musiałoby ono być wiążące (mogłoby służyć jako "doradztwo" dla rządu) choć domagają się tego niektórzy politycy. 

Do zorganizowania plebiscytu potrzebna jest jednak ustawa, która określiłaby zasady, takie jak to, kto może głosować. Komisja musi także poważnie zastanowić się nad pytaniami referendalnymi. A to wszystko potrwa - eksperci z londyńskiego uniwersytetu wyliczają, że do zorganizowania referendum trzeba przynajmniej około 22 tygodni.

5. Nowe wybory

Pozycja Theresy May nie jest zbyt silna, gdyż napotyka dość mocną opozycję także w swojej Partii Konserwatywnej. W takim wypadku mogłaby zwołać przedwczesne wybory - jej decyzję musiałoby poprzeć dwie trzecie posłów Izby Gmin (434 spośród 650). O takie rozwiązanie apelował we wtorek lider opozycyjnej Partii Pracy Jeremy Corbyn.

Nowe wybory mogłyby się odbyć w terminie 25 dni roboczych od ich ogłoszenia. Chyba, że premier wybierze inną datę.

6. Wotum nieufności

Opozycja może także zaproponować kolejne głosowanie nad wotum nieufności dla rządu Theresy May. Jeśli uchwała by przeszła, to w ciągu 14 dni musiałby powstać nowy rząd.

Jeśli nowa formacja nie zdołałaby zdobyć wotum zaufania w parlamencie, wówczas wracamy do punktu piątego - czyli potrzeba zwołania nowych wyborów.

7. Bez brexitu

Europejski Trybunał Sprawiedliwości już w przeszłości ogłosił, że Wielka Brytania może legalnie wycofać się z brexitu. Jeśli więc doszłoby do ponownego referendum, w którym Brytyjczycy zagłosowaliby na "nie", albo pojawiłby się nowy, antybrexitowy rząd, to pozostanie w UE byłoby możliwe.

Tu pojawia się jednak problem referendum w 2016 roku, w którym to Brytyjczycy opowiedzieli się za wyjściem z europejskiej wspólnoty. No i pozostałoby pytanie: po co w ogóle Brytyjczykom był chaos ostatnich trzech lat?