Przy granicy rosyjsko-kazachskiej wciąż żyją Polacy. To potomkowie mieszkańców nieistniejącej już całkowicie polskiej wsi Braiłowka mieszkający obecnie w Akbułaku. Ich przodkowie przybyli na kraniec carskiego imperium na początku XX wieku z Ukrainy. Kilkanaście rodzin nie mówi już po polsku, ale obchodzi Boże Narodzenie i wciąż nie zapomina o ojczystych tradycjach.


Po rewolucji bolszewickiej Polakom w Braiłowce odebrano ziemię i utworzono kołchoz. W czasach stalinowskich represji NKWD wywoziło mieszkańców całymi rodzinami. W Związku Radzieckim w 1937 roku  trwała czystka, której pierwszymi ofiarami byli Polacy masowo skazywani za rzekome szpiegostwo.

Po II wojnie światowej wieś ostatecznie zlikwidowano, a Polaków przesiedlono do Akbułaku. W Braiłowce pozostał tylko samotny cmentarz w stepie.

Polacy mieszkający w przygranicznej wiosce to kilkanaście rodzin. Na korespondent Przemysław Marzec gościł w Akbułaku u Stanisława Chuchrowskiego. Odwiedził także małe wiejskie muzeum, gdzie urządzono skromną wystawę o Polakach z Braiłowki i Akbułaku i podzielono się tradycyjnie opłatkiem wspólnie z mieszkającymi w Akbułaku Rosjanami, Ukraińcami i Kazachami.