Walczyłem z Michaelem Grantem, bo potrzebowałem testu z tak wysokim i ciężkim zawodnikiem przed walkami o tytuł z braćmi Kliczko. Ten test zdałem, moim zdaniem wygrałem wszystkie rundy, a po przejrzeniu taśm, zobaczeniu walki na spokojnie, wyciągniemy (...) odpowiednie wnioski jak walczyć jeszcze lepiej - powiedział Tomek Adamek po zwycięskim pojedynku z amerykańskim boskerem.

Jestem zadowolony ze zwycięstwa, jestem tylko niezadowolony z głęboko rozciętych łuków brwiowych, bo to mi jeszcze nigdy nie zdarzyło się w karierze. Grant uderzał mnie w tył głowy, ściągał mnie do dołu, przytrzymywał, uderzał parę razy łokciem. To od tego, od jego łokci mam rozcięte łuki brwiowe, a nie od jego ciosów - stwierdził polski pięściarz.

To był ciężki pojedynek, trudno było znaleźć miejsce do zadania ciosów, musiałem operować na małej przestrzeni, trafiać serie uderzeń ciosów pod długimi rękoma rywala, który naprawdę bardzo dobrze się przygotował. Jeśli mnie trafiał, to rzadko, tylko pojedynczymi ciosami, bo bardzo poprawiłem uniki głową, lepiej poruszam się na nogach, trudniej mnie trafić - zaznaczył "Góral".

W dwunastej, ostatniej rundzie Grant stanowczo zaatakował polskiego boksera. Jednak jak stwierdził Adamek: Nie było paniki, robiłem uniki i próbowałem mocno kontrować. Wiedziałem, że on się rzuci na mnie, bo była dwunasta runda i musiał wiedzieć, że przegrywa na punkty. Ale w żadnej chwili nie groził mi w tej rundzie żaden kończący cios.