To świetna zabawa i sposób na wzmacnianie rodzinnych relacji. Trzeba jednak pamiętać, by treningi z dziećmi nie były zbyt intensywne. "Najgorzej, jak dziecko zrazi się do sportu już na samym początku" – przekonuje olimpijczyk, Paweł Rańda. Srebrny medalista Igrzysk Olimpijskich w Pekinie w 2008 roku pasją do biegania zaraża całą swoją rodzinę.

Bieganie to najprostsza forma ruchu dla każdego. Wystarczy fajna alejka, by wyjść z rodziną pobiegać. Zawsze to również budowanie więzi rodzinnych, które później są bezcenne - podkreśla olimpijczyk. Nigdy nie jest tak, że ktoś zostaje w domu. Nie ma takiej opcji. Wszyscy zawsze razem - wtóruje żona sportowca, Magdalena Wesołowska Rańda.

Planując trening z dziećmi pamiętajmy jednak, by nie były to zbyt długie trasy. Najlepiej zacząć od zabawy, by zarazić maluchu sportem.

Forma tego, jak biegamy to już inwencja twórcza rodziców - przyznaje Paweł Rańda. Ciągły bieg, pięciokilometrowe okrążenie z dzieckiem, które ma pięć czy sześć lat może skończyć się traumą. Sportowiec radzi, by w takich przypadkach rodzic biegał, a dziecko jechało tuż koło niego na rowerze. W pewnym momencie dzieci dorosną do tego, że zejdą z roweru i same będą namawiać rodziców do biegania - zapewnia olimpijczyk.

U nas pierwszymi biegowymi zabawami były podchody. Michał (starszy syn) był w drużynie, która uciekała. Ja z Jasiem musiałam go gonić. Młodszy syn prawie za mną frunął, by dogonić brata, ale biegliśmy i dogoniliśmy grupę. Choć syn był bardzo mały - opowiada Magdalena Wesołowska Rańda. Rodzina jednogłośnie przyznaje, że takie zabawy powodują, że dziecka nie trzeba szczególnie namawiać do ruchu. Przygodę z bieganiem warto rozpocząć także od zabaw w berka. Wystarczy plac zabaw, na którym rodzice będą się bawić z dzieckiem.

To, że bieganie z rodzicami jest fajne potwierdza Michał, starszy syn. Szczególnie przyjemne są wspólne zawody. Można wyjechać, trochę się poruszać - mówi Michał Rańda. Gdyby człowiek się nie ruszał, to by zastygł i co by wtedy robił - przyznaje w rozmowie z reporterem RMF FM chłopiec.

Gdy w czasie biegu przychodzi kryzys to rodzinna motywacja pomaga - podkreśla mama. Ja przed startem radzę: pamiętaj by się nie poddawać i biec swoim tempem - dodaje Paweł Rańda.

Biegi to przede wszystkim zabawa, przyznaje rodzina sportowca. Rywalizacja też jest przyjemna, szczególnie, kiedy się wygrywa.

(j.)