Białoruska opozycjonistka Maryja Kalesnikawa została oskarżona o wzywanie do działań na szkodę bezpieczeństwa państwa. Taką informację przekazał tamtejszy Komitet Śledczy.

"Śledczy dziś oskarżyli Maryję Kalesnikawą na podstawie art. 361.3 (wezwania do działań mających na celu zaszkodzenie bezpieczeństwu narodowemu Republiki Białorusi z wykorzystaniem mediów i internetu) Kodeksu Karnego Białorusi" - napisał Komitet Śledczy w komunikatorze Telegram.

Podkreślono, że opozycjonistka pozostaje w areszcie, a śledztwo trwa. Grozi jej do pięciu lat więzienia.

W sobotę adwokat opozycjonistki Ludmiła Kazak powiadomiła, że Kalesnikawa została przeniesiona z aresztu w Mińsku do aresztu śledczego w Żodzinie, ok. 55 km od stolicy.

Podarła paszport, nie dała się wydalić z kraju

Maryja Kalesnikawa, członkini prezydium Rady Koordynacyjnej powołanej przez opozycję białoruską, została zatrzymana 7 września rano na ulicy w Mińsku przez nieznanych ludzi.

Następnie przewieziono ją do siedziby wydziału do walki ze zorganizowaną przestępczością, gdzie spędziła około połowy dnia. Potem trafiła do KGB Białorusi, gdzie żądano od niej zgody na wyjazd za granicę.

W nocy opozycjonistkę wywieziono na granicę białorusko-ukraińską i siłą próbowano zmusić do opuszczenia kraju. Z relacji współpracowników Kalesnikawej Antona Radniankaua i Iwana Kraucoua wynika, że aby tego uniknąć, kobieta porwała swój paszport i przez okno wydostała się z auta.

Poczobut: Dla Łukaszenki opozycjonista na emigracji jest politycznym trupem

To metoda stosowana od wielu lat - mówi Andrzej Poczobut ze Związku Polaków na Białorusi o tym, jak prezydent tego kraju Alaksandr Łukaszenka pozbywa się działaczy opozycji, wydalając ich z kraju. Zmuszona do opuszczenia Białorusi została jego kontrkandydatka w wyborach prezydenckich Swiatłana Cichanouska oraz Wolha Kawalkowa, działaczka opozycyjnej Rady Koordynacyjnej. 

Jak mówił Poczobut, tak Łukaszenka pozbywa się oponentów.

Cytat

Zazwyczaj było tak, że zmuszano człowieka do wyjazdu albo groźbami represji albo szantażem. Zdaniem Łukaszenki taki człowiek na emigracji nie ma żadnego wpływu na sytuację na Białorusi. Staje się dla niego politycznym trupem
- wyjaśnia gość Porannej Rozmowy w RMF FM.

  

Poczobut dodaje, że Białorusi się zbuntowali, bo wiedzą, iż Łukaszenka jest gotowy "sięgnąć po przemoc", by mimo upływu 26 lat utrzymać się u władzy.