Projekt Prawa i Sprawiedliwości dyscyplinujący sędziów idealnie wpisuje się w logikę dekretu o wprowadzeniu stanu wojennego - w tak mocnych słowach sędzia Sądu Najwyższego Krzysztof Rączka ocenia nowelizację ustawy o sądach powszechnych i Sądzie Najwyższym. Profesor nawiązuje do przypadającej dziś 38. rocznicy wybuchu stanu wojennego. "Jest to projekt ustawy kagańcowej, mającej na celu zastraszenie sędziów" - uważa sędzia Krzysztof Rączka. Z kolei rzecznik SN Michał Laskowski podkreśla, że proponowane zmiany oznaczają koniec rzeczywistego trójpodziału władzy. Sąd Najwyższy już na początku przyszłego tygodnia przedstawi oficjalną opinię do projektu ustawy - dowiedział się reporter RMF FM Patryk Michalski.

Projekt PiS dopuszcza nawet usunięcie z zawodu za kwestionowanie statusu sędziów mianowanych przez nową KRS. Mimo że jej niezależność została podważona wyrokiem Sądu Najwyższego.

Według sędziego SN Krzysztofa Rączki mamy do czynienia z sytuacją nadzwyczajną. Jak mówi profesor, PiS chce wywierać wpływ na orzeczenia sędziów. To jest zamach na prawa i wolności obywateli, to jest zamach na społeczeństwo obywatelskie - podkreśla sędzia Rączka w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Patrykiem Michalskim.

Władza wzięła kij bejsbolowy i wali tym kijem w niezawisłość sędziów - dodaje sędzia.  Ten projekt dyktowany jest strachem, paniką ze strony władzy. Oni się naprawdę przerazili tej anarchii, do której doprowadzili - uważa.

Zdaniem sędziego Rączki mamy do czynienia z sytuacją, kiedy sędziowie mogą zostać usunięci z zawodu za orzeczenia, które nie spodobają si ę władzy. To ekipa rządząca jest w pełni odpowiedzialni za chaos w wymiarze sprawiedliwości, a nie sędziowie - uważa sędzia SN.

Laskowski: Ten projekt ustawy nie mieści się w granicach konstytucji i prawa unijnego

Ten projekt ustawy nie mieści się w granicach konstytucji i prawa unijnego - tak mówi rzecznik Sądu Najwyższego. Sędzia Michał Laskowski przyznaje, że proponowane zmiany oznaczają koniec rzeczywistego trójpodziału władzy. Jest to metoda uciszania sędziów, zastraszania sędziów - podkreśla. 

Sędzia Laskowski obawia się tych zmian, bo za badanie niezależności nowej KRS, a więc stosowanie wyroku TSUE, sędziom Sądu Najwyższego może grozić usunięcie z zawodu. Trzeba wierzyć w to, co się robi i wartości, które są określone w konstytucji - podkreśla sędzia w rozmowie z Patrykiem Michalskim. Boję się, tak jak każdy człowiek boi się utraty pracy, swojej pozycji, jakiegoś dorobku, poczucia bezpieczeństwa. Ale wydaje się, że są chwile, kiedy trzeba zabrać głos, że milczenie jest nie w porządku, jest czymś, co się nie godzi - dodaje.
 
Rzecznik Sądu Najwyższego tłumaczy, że projekt PiS kończy z ideą samorządów sędziowskich, eliminuje sędziów z debaty publicznej, dopuszcza wyłącznie wypowiedzi pochwalające działania władz i jest też próbą zagwarantowania w przyszłości kandydata na I prezesa Sądu Najwyższego, który będzie odpowiadał władzom.

Posłowie Porozumienia nic nie wiedzieli o projekcie PiS

Posłowie z Porozumienia Jarosława Gowina są zaskoczeni złożonym wczoraj w Sejmie projektem dyscyplinującym sędziów. Pod projektem podpisali się posłowie PiS i Solidarnej Polski.

Posłowie Porozumienia twierdzą, że nic nie wiedzieli - że dowiedzieli się dopiero z sali. Projekt nie był z nami konsultowany - mówi RMF FM poseł Kamil Bortniczuk.

Na uwagę, że jest to ustawa daleko idąca w zmianach, Bortniczuk powiedział, że “nie wie, na ile daleko idąca". Jeszcze nie przeanalizowaliśmy jej treści. To jest projekt złożony przez posłów Prawa i Sprawiedliwości oraz Solidarnej Polski - mówi.

Zapytany o to, czy Porozumienie zagłosuje za projektem koalicjantów, Bortniczuk powiedział, że "wszyscy mają swoją podmiotowość"Wszyscy analizujemy przedłożone przez naszych koalicjantów projekty - mówi.

Inni posłowie tego ugrupowania są znacznie mniej dyplomatyczni. Twierdzą, że to skandal, że tak ważny projekt nie został skonsultowany. Nie wykluczają jednak, że jak kiedyś Jarosław Gowin - zagłosują za - ale nie ciesząc się.

Szczegóły projektu ujawnił dziennikarz RMF FM

Wczoraj Klub Prawa i Sprawiedliwości złożył w Sejmie projekt nowelizacji ustawy o ustroju sądów powszechnych, Sądzie Najwyższym i innych ustaw: chodzi o zmiany dyscyplinujące sędziów, których szczegóły ujawnił dziennikarz RMF FM Patryk Michalski. Zgodnie z projektem, sędziom grozić może - za kwestionowanie statusu innych sędziów - m.in. nawet usunięcie z zawodu. Dokument przewiduje również m.in. zmianę w procedurze wyboru I Prezesa Sądu Najwyższego. Jak ogłosili na konferencji prasowej w Sejmie posłowie klubu PiS Jan Kanthak, Sebastian Kaleta i Jacek Ozdoba, nowe przepisy mają dyscyplinować sędziów, którzy przekraczają swoje uprawnienia.

Zmiany są pokłosiem niedawnego wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który zbadanie legalności działania Krajowej Rady Sądownictwa i Izby Dyscyplinarnej SN powierzył polskiemu Sądowi Najwyższemu.

Według nowelizacji, podważanie statusu innych sędziów, w tym tych wskazanych przez tzw. nową KRS - w odniesieniu do której sędziowie SN orzekli ostatnio, że nie daje ona wystarczających gwarancji niezależności od władzy ustawodawczej - traktowane będzie jako wykroczenie przeciwko wymiarowi sprawiedliwości i będzie najcięższym deliktem dyscyplinarnym - i w związku z tym podlegało będzie najsurowszej karze.

Sędziom sądów powszechnych groziło będzie w takiej sytuacji przeniesienie do innego miejsca pracy lub usunięcie z zawodu, a w przypadku sędziów Sądu Najwyższego w grę wchodzić będzie wyłącznie złożenie z urzędu sędziego, czyli usunięcie z zawodu.

Do katalogu kar wprowadzona ma być również kara pieniężna w wysokości miesięcznego wynagrodzenia wraz z dodatkami.

Zmiany mają pozwolić dyscyplinować również tych sędziów, którzy nie chcieli opiniować kandydatów na nowych sędziów - a takie sytuacje miały w ostatnim czasie miejsce. Zgodnie z projektem, jeśli kolegia sądów nie zaopiniują kandydatów na nowych sędziów, to będzie to oznaczało wydanie pozytywnej opinii.

Szef Iustiti: Ten projekt zmierza do tego, żeby nie było sądów

Tak naprawdę ten projekt zmierza do tego, żeby w Polsce nie było sądów, żebyśmy nie mieli trójpodziału władzy, tylko żebyśmy mieli mono władzę jednej partii - mówi Krystian Markiewicz, szef Stowarzyszenia Sędziów Iustitia.

Sędziowie zapowiadają działania edukacyjne. Chcą wyjaśnić społeczeństwu, na czym polega według nich, szkodliwość tych przepisów.

Brakuje tylko przepisów, które mówią o tym, że biuro polityczne będzie wydawało wyroki zamiast sądów w imieniu Rzeczpospolitej Polskiej. Będziemy się na pewno musieli temu przeciwstawić. Ja odbieram cały czas różne głosy, które wskazują na potrzebę bardzo radykalnych działań, ale na spokojnie będziemy się musieli nad tym zastanowić - komentuje prawnik.

Jest zmiana w procedurze wyboru I Prezesa SN

Przygotowany przez Prawo i Sprawiedliwość projekt przewiduje również zmianę w procedurze wyboru Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego.

Zgodnie z dokumentem, jeśli Sąd Najwyższy nie przeprowadzi prawidłowo procedury wskazania prezydentowi kandydatów na I Prezesa SN, prezydent będzie mógł powołać p.o. I Prezesa SN, który przeprowadzi tę procedurę.

Zmiana ta - tłumaczył na konferencji prasowej wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta - ma zabezpieczyć "ciągłość funkcjonowania Sądu Najwyższego na wypadek, gdyby w Sądzie Najwyższym nie wszyscy sędziowie tego sądu byli respektowani przez I Prezes SN jako sędziowie Sądu Najwyższego".

Jak dodał, chodzi o uniknięcie sparaliżowania procesu wyboru nowego I Prezesa SN po zakończeniu kadencji prof. Małgorzaty Gersdorf.

Jeśli Sąd Najwyższy nie przeprowadzi prawidłowo procedury wskazania kandydatów prezydentowi, to - wedle naszej propozycji - prezydent po upływie kadencji I Prezes wskaże p.o. I Prezesa SN, aby ten jak najszybciej przeprowadził zgodnie z przepisami prawa to zgromadzenie, aby Sąd Najwyższy mógł funkcjonować i nie był sparaliżowany - przekazał Kaleta.

Kanthak: Możliwość złożenia z urzędu sędziów, którzy domniemywaliby sobie możliwość podważania KRS czy innych sędziów

Informując na konferencji prasowej w Sejmie o złożeniu projektu, poseł Jan Kanthak oświadczył, że "jest to odpowiedź na działanie, które podejmuje część środowiska sędziowskiego, które samo nazwało się nadzwyczajną kastą".

Jak wyjaśnił, chodzi na przykład o "roszczenie sobie prawa do oceniania, czy sędziowie wybrani przez demokratyczną KRS i powołani przez prezydenta mogą pełnić ten urząd".

"W ustawie, którą skierowaliśmy do laski marszałkowskiej, przewidziane są przepisy dotyczące kwalifikowanego deliktu dyscyplinarnego, właśnie związanego z troską o porządek prawny, o praworządność w państwie polskim i działalność zgodnie z konstytucją" - mówił Kanthak.

"Przepisy przewidują nawet możliwość złożenia z urzędu sędziów, którzy domniemywaliby sobie możliwość podważania KRS czy prerogatyw prezydenta czy też podważania innych sędziów" - ogłosił.

Opracowanie: