Możliwe, że nigdy nie uda się ostatecznie zidentyfikować źródła epidemii zakażeń szczepem pałeczki okrężnicy EHEC - przyznali przedstawiciele niemieckich władz. Bakteria zabiła już w Niemczech co najmniej 25 osób.

Jak powiedział na konferencji prasowej niemiecki minister zdrowia Daniel Bahr, doświadczenia wcześniejszych epidemii EHEC na świecie pokazują, że w większości przypadków nie udaje się wykryć źródła zakażeń. Zapewnił, że niemieckie władze robią wszystko, co możliwe, by znaleźć przyczynę fali zatruć, wywołanych enterokrwotocznym szczepem E.coli.

Bahr powtórzył, że z danych berlińskiego Instytutu im. Roberta Kocha wynika, iż liczba nowych infekcji spadła. Dlatego jest powód do optymizmu, że najgorsze już za nami - powiedział minister.

Dodał, że aktualne pozostaje ostrzeżenie przed spożywaniem ogórków, pomidorów, sałaty i kiełków na surowo. Nie można wykluczyć, że będą kolejne przypadki śmiertelne choroby, jak również, że w kolejnych dniach przybędzie nowych infekcji. Jest za wcześnie by odwoływać alarm - powiedział Bahr.

W Berlinie odbyło nadzwyczajne spotkanie ministrów zdrowia i ochrony konsumentów rządu federalnego oraz krajów związkowych Niemiec, poświęcone walce z EHEC. Wziął w nim udział unijny komisarz ds. zdrowia John Dalli.