Nie należało odwoływać posłów PiS Beaty Kempy i Zbigniewa Wassermanna z sejmowej komisji śledczej ds. afery hazardowej - uważa Donald Tusk. Szef rządu poinformował w piątek, że poprosił o wyjaśnienie tej sprawy.

Mam własną opinię jako Donald Tusk: ja bym takiej decyzji nie podejmował. Ponieważ (...) to partia rządząca jest jakby bardziej odpowiedzialna za to, żeby śledztwo prowadzone przez komisję było wiarygodne. W tym sensie rację mają ci, którzy mówią, że nam mniej wolno, a nie więcej - mówił premier na konferencji prasowej w Brukseli. Nie jestem od tego, żeby oceniać tę decyzję od strony formalno-prawnej. Na pewno nie złamano tam jakichś reguł. Ale od strony ludzkiej i politycznej uważam, że nie należało tego robić - dodał:

Poinformował też, że o odwołaniu Kempy i Wassermanna dowiedział się z mediów.

Tusk zaznaczył, że sens powoływania komisji śledczej polega na tym, że mniejszość ma wiarygodny instrument dochodzenia do prawdy. Dlatego zadaniem Platformy Obywatelskiej jest zadbać o to, aby wszystkie ugrupowania - i cała opinia publiczna - miały poczucie, że komisja działa neutralnie, obiektywnie i z jak najlepszą wolą - mówił szef rządu.

W ubiegły piątek Beata Kempa i Zbigniew Wassermann zostali głosami PO wykluczeni z hazardowej komisji śledczej. Wniosek w tej sprawie złożyli Sławomir Neumann i Jarosław Urbaniak z PO. Argumentowali, że posłowie PiS muszą zostać przesłuchani przed komisją jako świadkowie, bo w 2007 roku jako przedstawiciele rządu składali uwagi do projektu zmian w ustawie hazardowej.