W zawiadomieniu złożonym przez obecne kierownictwo Centralnego Biura Antykorupcyjnego mowa jest o odtajnieniu materiałów operacyjnych, które później Mariusz Kamiński rozesłał do kilku instytucji państwowych - marszałka Sejmu, Senatu, prezydenta i premiera. Po analizie tych dokumentów nowe szefostwo CBA uznało, że był to krok, który zdecydowanie zaszkodził śledztwu.

Chodzi przede wszystkim o ujawnienie rozmów między politykami Platformy Obywatelskiej a przedstawicielami branży hazardowej. Pokazanie stenogramów daje bowiem możliwość przygotowania się do zeznań i ustalenia wersji pomiędzy uczestnikami takich rozmów. To zabójstwo dla śledztwa - przyznał w rozmowie z naszymi dziennikarzami jeden z funkcjonariuszy CBA.

Mariusz Kamiński według obecnego szefostwa, przekraczając swoje uprawnienia i ujawniając tajemnicę państwową, doprowadził do zagrożenia możliwości skutecznego prowadzenia czynności operacyjnych w innych sprawach - tłumaczy rzecznik CBA Jacek Dobrzyński.

Oczywiście, szef CBA może podjąć decyzję o odtajnieniu materiałów operacyjnych ze śledztwa - takie prawo daje mu ustawa o CBA. W tym jednak wypadku obecne szefostwo Biura uznało, że stało się to z wielką szkoda dla toczącego się śledztwa, które - ich zdaniem - ma teraz mniejsze szanse wyjaśnić kulisy afery hazardowej.

Zawiadomienie złożone przez szefa CBA trafi teraz do prokuratury okręgowej w Warszawie. Śledczy zapoznają się z zawiadomieniem i dołączonymi do niego uzasadnieniami. Na tej podstawie podejmą decyzję, czy materiał jest na tyle silny, by wszcząć śledztwo w tej sprawie. Prokurator Edward Zalewski potwierdził również nieoficjalne informacje naszych reporterów o tym, że sprawa dotyczy afery hazardowej: