W sieci zamieszczono kolejnego maila, który ma rzekomo pochodzić ze skrzynki szefa kancelarii premiera Michała Dworczyka. Z korespondencji wynika, że Mariusz Muszyński, sędzia Trybunału Konstytucyjnego, miał kontaktować się z premierem za pośrednictwem prywatnego konta, pod pseudonimem.


Korespondencja, która wyciekła w ostatnim czasie, pochodzi z połowy sierpnia 2018 roku, kiedy w Polsce trwała kampania przed wyborami samorządowymi. Dotyczyła między innymi wynagrodzeń funkcjonariuszy SOP, a także spotkania z wyborcami w Sandomierzu.

Punkt 2. dotyczy korespondencji premiera Mateusza Morawieckiego z sędzią TK Mariuszem Muszyńskim. "Dzwonił sędzia Muszyński aby upewnić się, że jego mail dotarł do Ciebie - uprzedzał (i prosił o przekazanie Ci abyś nie był zaskoczony), że wysyła Ci listy z adresu Lucius Domitius". Morawiecki miał odpisać: "Tak - doszedł. Rzeczywiście z dziwnego adresu".

Sędzia "Trybunału Konstytucyjnego" Muszyński koresponduje mailowo z premierem używając skrzynki z pseudonimem. Tak pisowska gangrena zniszczyła tę instytucję. Sytuacja kompromituje też Morawieckiego. Zaraz się okaże, że to on sam pisał "orzeczenia" tej atrapy - napisał na Twitterze, publikując rzekomą korespondencję wiceszef Platformy Obywatelskiej.

Morawiecki o wyciekach: Służby białoruskie i rosyjskie stoją za tymi prowokacjami

Podczas środowej konferencji w Tarczynie premier Mateusz Morawiecki zapytany o spotkania szefa KPRM z Julią Przyłębską odpowiedział: "Różne redakcje wpadają w siła Władimira Putina". Służby białoruskie i rosyjskie stoją za tymi prowokacjami, za włamaniami na liczne skrzynki polityków, także skrzynki polityków opozycji - dodał.

Premier podkreślił, że potwierdzają to ekspertyzy amerykańskich firm "wyspecjalizowanych w zakresie cyberbezpieczeństwa". Zaznaczył, że w kontekście "bardzo napiętej sytuacji" związanej z wojną na Ukrainie, możemy spodziewać się kolejnych prowokacji. Jestem przekonany, że tego typu wrzutek będzie jeszcze bardzo dużo - dodał szef rządu.

Premier Morawiecki - przebywający w piątek w Dłutówce (pow. ostrołęcki) - pytany przez jednego z dziennikarzy o to, jak mógł w taki sposób zarządzać państwem i Polakami, odparł: Panie redaktorze, w tym pytaniu jest ukryta pewna teza. Pan się wpisuje, tak jak i wielu innych, którzy pytają o to, w narrację Władimira Putina.

Jest potwierdzone przez znakomite firmy międzynarodowe, amerykańskie, że włamania na skrzynki polskich polityków, na skrzynki niemieckich polityków, brytyjskich polityków, to jest prowokacja służb białoruskich i służb rosyjskich. Szanowni państwo, nie dajmy się wciągnąć w sidła polityki Kremla, apeluję tu także do dziennikarzy. To jest woda na młyn dla polityki Władimira Putina - zaapelował szef rządu.

Ja nie daję się wciągnąć w jego gry, prowokacje i tak mogę tylko na to pytanie odpowiedzieć - zaznaczył Morawiecki.

Afera mailowa

W połowie 2021 roku pojawiły się informacje, że hakerzy włamali się na prywatną skrzynkę mailową szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michała Dworczyka. Od 4 czerwca na kanale w aplikacji Telegram zaczęły pojawiać się maile rzekomo pochodzące z jego skrzynki. 

Michał Dworczyk w oświadczeniu na Twitterze podał wtedy, że za pośrednictwem rosyjskiej platformy Telegram do opinii publicznej w Polsce przekazywane są wiadomości i informacje, których część została wykradziona w wyniku ataku hakerskiego przeprowadzonego na skrzynki e-mail i konta w mediach społecznościowych należące do niego i jego rodziny.

Od ponad pół roku w sieci pojawiają się liczne maile, do których władza się nie odnosi, sugerując że to działanie w ramach rosyjskiej lub białoruskiej dezinformacji. Jednocześnie nie zaprzeczają żadnym podawanym tam informacjom. W jednym przypadku wicepremier Jacek Sasin potwierdził prawdziwość jednego z maili.