"Mamy sytuację, w której za chwilę inflacja sięgnie 20 procent i to nie są żarty. To są rzeczy, które dotyczą obywateli konkretnie i na co dzień, a w tej chwili Jarosław Kaczyński ze Zbigniewem Ziobro rywalizują o to, kto będzie większym wrogiem Brukseli, kto bardziej ucieleśnia nowy podział polityczny" - mówił dr Jarosław Kuisz, eseista i redaktor naczelny Kultury Liberalnej, w dzisiejszej rozmowie z Tomaszem Terlikowskim w internetowym radiu RMF24. Dzisiaj opozycja złożyła wniosek o wotum nieufności dla ministra sprawiedliwości.

Na pytanie, czy faktycznie Zbigniew Ziobro może zostać odwołany, Kuisz odpowiedział, że szanse są niewielkie: Wszyscy zostaną politycznie zagnani do szeregu (...) co nie zmienia faktu, że może później dojść do rozliczeń. Jedno jest pewne - Jarosław Kaczyński bardzo nie lubi być stawiany pod ścianą i nawet gdyby miał zrobić to samo, czyli wyrzucić Zbigniewa Ziobro z rządu, to wolałby to zrobić na własnych warunkach.  

Publicysta stwierdził, że ta dymisja mogłaby być nieprzewidywalna w skutkach. Mógłby z tego wyniknąć kryzys rządowy, prowadzący do przyspieszonych wyborów, a Jarosław Kaczyński nie mógłby niczego przewidzieć. Przypomnijmy, że Jarosław Kaczyński ma traumę roku 2007, kiedy zagrał ostro, zagrał tak jak lubi i się przejechał na dwie kadencje na rzecz Platformy Obywatelskiej - mówił Kuisz. 

Według niego - jeśli jednak udałoby się odwołać Zbigniewa Ziobrę, oznaczałoby to koniec pewnej ery. Oznaczałoby to, że PiS realnie traci rządy w Polsce. To byłby scenariusz z najczarniejszych snów Jarosława Kaczyńskiego (...) Natychmiast byśmy zobaczyli jak szczury polityczne uciekają z tonącego okrętu. To dopiero byłoby widowisko - stwierdził. 

Jarosław Kuisz zaznaczył, że realnym problemem jest teraz toksyczna rywalizacja, która trwa w rządzie: To znaczy, że Jarosław Kaczyński i Zbigniew Ziobro blokują, a nie reformują kraj. Mamy sytuację, w której za chwilę inflacja sięgnie 20 procent i to nie są żarty. To są rzeczy, które dotyczą obywateli konkretnie i na co dzień. (...) W tej chwili Jarosław Kaczyński ze Zbigniewem Ziobro rywalizują o to, kto będzie większym wrogiem Brukseli, kto bardziej ucieleśnia nowy podział polityczny. 

Mimo to, niepodważalnym faktem staje się blokada pieniędzy z KPO przez rządy Zbigniewa Ziobry. Jest to także problem partii rządzącej, gdzie pieniądze z KPO, mogą wspomóc polską gospodarkę. Wedle danych Ministerstwa Finansów wyliczono, że PKB może wzrosnąć o 0,6 proc. w przyszłym roku, jeżeli dotarłyby pieniądze z KPO. (...) To 0,6 proc. to jest jednak ogromne przesunięcie na plus i może pokazać, że rząd cały czas pracuje - mówił redaktor naczelny Kultury Liberalnej. 

Te pieniądze nadal nie są odblokowane i droga do nich rzeczywiście wiedzie przez Zbigniewa Ziobro, ale póki co mamy do czynienia z festiwalem pt. Kto okaże się większym przeciwnikiem Brukseli w rządzie - dodał. 

Słowo, które politycy Solidarnej Polski powtarzają najczęściej to jest słowo "suwerenność". (...) Wchodząc do Unii Europejskiej zgodziliśmy się na tzw. suwerenność dzieloną, ale Solidarna Polska zapewnia nas o tym, że można mieć suwerenność pełną, nieograniczoną, że trwa tu wojna o suwerenność - jak nie z Rosją i Niemcami, to jeszcze teraz Brukselą - zaznaczał Kuisz. 

Teraz rząd rozbija się o pseudo-reformę wymiaru sprawiedliwości, o Izbę Dyscyplinarną i związane z nią rozwiązania. Jeżeli Jarosław Kaczyński w tej sprawie ustąpiłby tak jak tego chce Bruksela, oznaczałoby to, że pseudo-dokonania Zbigniewa Ziobry staną pod znakiem zapytania także na prawicy. Gdyby podsumować obie kadencje rządu, wyszłoby na to, że Zbigniew Ziobro pełni swoją funkcję bardzo długo, ale po tych ustępstwach prawie nic nie zrobił - podkreślił. 

Po jeszcze więcej informacji odsyłamy Was do naszego internetowego Radia RMF24

Słuchajcie online już teraz!

Radio RMF24 na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.
Opracowanie: