Szef polskiego MSZ Radosław Sikorski, odnosząc się do wpisu węgierskiego ministra spraw zagranicznych Petera Szijjarto podkreślił, że lepiej być zwolennikiem Ukrainy niż "mieć medal od Putina". Szijjarto zarzucił wcześniej Sikorskiemu, że "przez podżeganie do wojny najwyraźniej utracił zdrowy rozsądek".

Konflikt Sikorskiego z Orbánem. Cios za cios

Szef polskiego MSZ napisał w piątek na platformie X, że Orbán "zrobił z Węgier najbiedniejszy kraj Unii Europejskiej, a teraz grozi, że z niej wyjdzie". Dodał także: "Nie przeraża mnie ta groźba, bo od lat, w koordynacji z Putinem, Unię sabotuje. Przestrzegam: do tego prowadzi złodziejstwo i nacjonalizm". 

Na ten wpis zareagował szef węgierskiej dyplomacji. "Minister spraw zagranicznych Sikorski przez podżeganie do wojny najwyraźniej utracił zdrowy rozsądek" - napisał na platformie X Szijjártó.

Szef MSZ Radosław Sikorski z kolei, odnosząc się do wpisu węgierskiego ministra spraw zagranicznych Petera Szijjarto podkreślił, że lepiej być zwolennikiem Ukrainy niż "mieć medal od Putina". Szijjarto zarzucił wcześniej Sikorskiemu, że "przez podżeganie do wojny najwyraźniej utracił zdrowy rozsądek".

Odnosząc się do tego wpisu, Radosław Sikorski napisał w piątek wieczorem na X: "Peter, Budapeszt został dwukrotnie zdobyty przez Armię Czerwoną w XX wieku, więc spodziewam się, że będziesz miał trochę współczucia dla odważnego narodu, który stawia jej dziś opór".

"Przyznaję, że wolałbym być zwolennikiem Ukrainy, niż mieć medal od Putina" - dodał.

Jak donosiły media, w 2021 r. Władimir Putin przyznał Szijjártó Order Przyjaźni w uznaniu jego "wielkiego wkładu w rozwój stosunków dwustronnych".

W udzielonym w czwartek wywiadzie szef węgierskiego rządu zauważył, że "teoretycznie istnieje punkt, po przekroczeniu którego nie warto już być częścią Wspólnoty". Zastrzegł jednak, że "na razie takiego punktu nie widzi". Prorządowy tygodnik "Mandiner" określił słowa polskiego ministra jako "deklarację wojny przeciw Orbánowi"

Węgry chcą współpracy, ale wątpią w Warszawę

Rząd Orbána pozostaje w ostrym konflikcie z premierem Donaldem Tuskiem i jego środowiskiem. W grudniu 2024 roku Budapeszt udzielił azylu Marcinowi Romanowskiemu, politykowi PiS i byłemu wiceministrowi sprawiedliwości, na którym ciążą zarzuty dotyczące nieprawidłowości w działaniach Funduszu Sprawiedliwości.

15 lipca zakończył pracę na Węgrzech polski ambasador Sebastian Kęciek, który w grudniu ubiegłego roku został wezwany "na bezterminowe konsultacje w Warszawie" po tym, jak Węgry udzieliły azylu Romanowskiemu. Rzecznik MSZ, Paweł Wroński, zapewnił w czwartek, że wbrew twierdzeniom władz węgierskich, zakończenie pracy Kęcieka jako ambasadora na Węgrzech nie oznacza trwałego obniżenia poziomu dwustronnych relacji dyplomatycznych. Podkreślił, że wynika ono z "normalnej rotacji" na tym stanowisku.

W czwartek minister Szijjártó oświadczył, że Węgry, mimo politycznych sporów, mają żywotny interes w dobrej współpracy z Polską. Dodał jednak, że wydaje mu się, iż "obecne władze w Warszawie takiego interesu nie mają".