Minister spraw zagranicznych Węgier Péter Szijjártó ogłosił w czwartek objęcie zakazem wjazdu do kraju trzech wysoko postawionych ukraińskich urzędników wojskowych. Polityk obarczył ich odpowiedzialnością za śmierć Węgra z Zakarpacia podczas rzekomej próby siłowego wcielenia mężczyzny do armii Ukrainy.

  • Węgry zakazały wjazdu trzem ukraińskim dowódcom wojskowym.
  • Budapeszt obarcza ich winą za śmierć Węgra z Zakarpacia.
  • W związku z napięciami dwukrotnie wezwano ambasadora Ukrainy.

 

Śmierć Sebestyéna punktem zapalnym dyplomatycznego konfliktu

Zakazem wjazdu na Węgry objęto szefa sztabu ukraińskich sił lądowych, dowódcę Zachodniego Dowództwa Operacyjnego oraz dyrektora biura ds. mobilizacji w Ministerstwie Obrony Ukrainy - podała agencja MTI. Szijjártó przypomniał, że Budapeszt wystosował w środę oficjalny wniosek do Unii Europejskiej o wpisanie trzech Ukraińców na unijną listę sankcyjną. Już dziś jednak samodzielnie podjęliśmy decyzję o zakazie ich wjazdu na terytorium Węgier - poinformował szef węgierskiej dyplomacji.

W czwartek, 10 lipca, sekretarz stanu w węgierskim MSZ Levente Magyar poinformował, że w związku ze śmiercią obywatela Ukrainy pochodzącego z węgierskiej mniejszości na Zakarpaciu do siedziby resortu wezwano ambasadora Ukrainy w Budapeszcie. Według węgierskich władz ukraińscy rekruterzy mieli pobić mężczyznę, który stawiał opór przy próbie doprowadzenia go do komisji wojskowej.

Od tego czasu Budapeszt wielokrotnie krytykował "przymusowe wcielanie" mężczyzn do ukraińskiego wojska. "Jozsef Sebestyén został pobity na śmierć podczas przymusowego poboru" - napisał w komentarzu do sprawy premier Węgier Viktor Orbán.

Ukraińska ambasada zaprzecza, a Węgrzy wzywają dyplomatę

Ambasada Ukrainy na Węgrzech oświadczyła w ubiegłym tygodniu na Facebooku, że przyczyną zgonu Sebestyéna był zator płucny. "Kategorycznie odrzucamy wszelkie zarzuty dotyczące przymusowego poboru do wojska, znęcania się lub łamania praw człowieka" - napisała placówka. Ambasada dodała, że Kijów jest otwarty na "przejrzyste śledztwo" w tej sprawie.

W czwartek, w związku z doniesieniami o ataku na węgierski kościół na Zakarpaciu, do siedziby węgierskiego MSZ ponownie wezwano ukraińskiego ambasadora w Budapeszcie. Państwo ukraińskie ponosi za to odpowiedzialność. Od dziesięciu lat zwracamy uwagę na ataki, na które narażona jest węgierska mniejszość na Zakarpaciu - stwierdził minister Szijjártó.

Nienawiść podpalona ogniem

Kościół został podpalony w środę wieczorem, a na jego ścianach pojawiły się napisy: "Węgrzy, wyp*****lać" oraz "Węgrów na noże". Ogień został szybko ugaszony dzięki sprawnej interwencji straży pożarnej i nie rozprzestrzenił się na inne budynki - poinformował w czwartek węgierski tygodnik "Mandiner".

Do incydentu doszło we wsi Paład-Komariwci (węg. Palágykomoróc), w której Węgrzy stanowią 80 proc. mieszkańców - przekazały węgierskie media.

Komenda policji obwodu zakarpackiego poinformowała w czwartkowym oświadczeniu, że "sprawca ataku jest poszukiwany". Śledczy zabezpieczyli materiał dowodowy w ramach postępowania przygotowawczego dotyczącego "naruszenia zasady równości obywateli ze względu na narodowość i wyznanie oraz umyślnego uszkodzenia mienia" - podała ukraińska policja.