Premier Mateusz Morawiecki rozpoczyna dziś wizytę w Stanach Zjednoczonych. Przed wylotem do USA powiedział, że "relacje polsko-amerykańskie dawno nie były tak dobre".

Mateusz Morawiecki przekazał, że wyjazd do Stanów Zjednoczonych jest bezpośrednią konsekwencją ostatniej wizyty prezydenta Joe Bidena w Polsce oraz konsekwencją rozmów prowadzonych podczas niej wraz z prezydentem Andrzejem Dudą. Wyjaśnił, ze celem wizyty jest umacnianie wypracowanej wtedy strategicznej koncepcji partnerstwa.

Kiedy Polska za niecałe dwa lata będzie sprawowała prezydencję w Unii Europejskiej, to partnerstwo transatlantyckie, sojusz Unii Europejskiej ze Stanami Zjednoczonymi uczynimy najważniejszym punktem tej prezydencji - zaznaczył. Sojusz ze Stanami Zjednoczonymi jest absolutnym fundamentem naszego bezpieczeństwa - dodał.

Jednocześnie premier ocenił, że bezpieczeństwo Polski opiera się na dwóch filarach - współpracy gospodarczej i współpracy w dziedzinie obronności. Jadę do USA, żeby oba te filary wzmacniać, wzmacniać ich fundament, budować je we współpracy z naszymi sojusznikami - dodał.

W tym kontekście podczas wizyty premier ma zamiar zatwierdzić i rozbudować kontrakty zbrojeniowe będące podstawą naszego bezpieczeństwa w przyszłości. Będę nie tylko odwiedzał zakłady zbrojeniowe, ale będę też rozmawiał na tematy finansowe. Wszyscy wiedzą, że same zamówienie jest rzeczą nie najtrudniejszą - najtrudniejsze jest skonstruować finansowanie, aby móc te zamówienie zrealizować we właściwym czasie. Takie rozmowy będą się toczyły na amerykańskim rynku finansowym i będę w nich uczestniczył - powiedział.

Planowana jest również kontynuacja budowy składów zbrojeniowych w Polsce. Będziemy tworzyli z naszymi partnerami amerykańskimi zaplecze logistyczne, zaplecze sprzętu. W Powidzu i w innych miejscach Polski składowane będzie kilka tysięcy sztuk sprzętu wojskowego NATO. Dzięki temu będziemy dużo bezpieczniejsi - zaznaczył Morawiecki.

Będą to czołgi, wozy bojowe piechoty, czyli sprzęt, który pozwoli aktywizować szybko wschodnią flankę NATO. Już sama taka możliwość odstraszy naszych wrogów - przekonywał Morawiecki.

Celem wizyty jest też, jak dodał szef rządu, umacnianie polsko amerykańskich relacji gospodarczych. Amerykanie zainwestowali tutaj nad Wisłą ponad 25 miliardów dolarów, setki tysięcy miejsc pracy, chcę tworzyć kolejne dziesiątki tysięcy miejsc pracy poprzez rozbudowę naszej współpracy, poprzez ugruntowanie współpracy w dziedzinie energetyki jądrowej - podkreślał premier.

Premier poinformował, że pierwsze spotkanie w USA odbędzie z wiceprezydent Kamalą Harris. Tam na pewno również będziemy rozmawiać i o Ukrainie - zapowiedział. Wsparcie dla Ukrainy, podkreślał, "jest naszym pragmatycznym celem i pragmatyczną racją stanu".

Wyobraźmy sobie taki nieszczęśliwy scenariusz, że Ukraina upada. Boże uchowaj, ale gdyby coś takiego się stało na pewno rozwój gospodarczy Polski ogromnie by ucierpiał, mielibyśmy następną falę migracji, mielibyśmy dużo mniej inwestorów zachodnich, a więc w naszym interesie jest budować sojusz z Amerykanami i Zachodnią Europą, by pomagać Ukrainie - powiedział. To też będzie jeden z celów mojej wizyty i moich rozmów na ziemi amerykańskiej - zabiegać o wsparcie dla Ukrainy po to, aby Polska była bezpieczna - dodał.

Dziś spotkanie z Kamalą Harris

O tym, że Mateusz Morawiecki poleci do Stanów Zjednoczonych, w zeszłym tygodniu informował nasz amerykański korespondent Paweł Żuchowski.

Dziś premier spotka się z wiceprezydent Stanów Zjednoczonych Kamalą Harris. Szef polskiego rządu ma zaplanowane także spotkanie z Kristaliną Georgiewą, szefową Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Premier również ma wziąć udział w spotkaniu w siedzibie Atlantic Council.

Wizyta premiera w USA potrwa do czwartku.