Ponad 2700 złotych na rękę ma wynieść wartość nowego świadczenia wspierającego, nad którym pracuje rząd, dla części osób z niepełnosprawnościami - dowiedział się reporter RMF FM Michał Dobrołowicz. Rozwiązanie dla tej grupy zapowiedziało wczoraj Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej po spotkaniu z przedstawicielami protestujących w Sejmie. W gmachu parlamentu trwa dziewiąty dzień demonstracji opiekunów osób z niepełnosprawnościami.

Według wstępnych planów, prawo do nowego świadczenia wspierającego miałoby uzyskać kilkadziesiąt tysięcy osób z niepełnosprawnościami.

Jak ustalił nieoficjalnie nasz dziennikarz, warunek byłby taki, że opiekun takiej osoby nie miałby już prawa do świadczenia pielęgnacyjnego. W praktyce oznacza to, że opiekun mógłby pracować, bo do tej pory świadczenie pielęgnacyjne było przyznawane najczęściej bliskim osób z niepełnosprawnościami, gdy rezygnowali z pracy. Pomysł zakłada, że nowe świadczenie miałoby zwiększyć szanse na zatrudnienie, przynajmniej na część dnia, asystenta dla osoby z niepełnosprawnością.

Z ustaleń naszego dziennikarza wynika, że nowe świadczenie wspierające to wstępna propozycja, która może być jeszcze modyfikowana. Ostateczne rozwiązanie ma zostać zaprezentowane w czwartek, w czasie kolejnego spotkania w Ministerstwie Rodziny i Polityki Społecznej z przedstawicielami osób z niepełnosprawnościami, którzy od ponad tygodnia protestują na sejmowych korytarzach.

Co na to opiekunowie osób z niepełnosprawnościami i osoby z niepełnosprawnościami?

Protestujący w Sejmie czekają na konkrety na piśmie.

Świadczenie pielęgnacyjne jest dla rodzica, a świadczenie wspierające dla osoby niepełnosprawnej. To się rozmywa - mówiła jedna z protestujących dziennikarzowi RMF FM. Na uwagę, że przy tym świadczeniu opiekunowie osób z niepełnosprawnością mogliby pracować, odpowiedziała: Tylko nie każdy rodzic może podjąć pracę. Musiałby być tutaj asystent całodobowy, żeby się zająć dzieckiem - podkreśliła i dodała, że 2700 zł na to nie wystarczy.

Nie rezygnujemy z naszego głównego postulatu, jakim jest zwiększenie renty socjalnej. Nie należy mieszać różnych rzeczy i różnych świadczeń. Chcemy, by procedowany był projekt ustawy, którą przygotowaliśmy, najlepiej jako projekt poselski. Jesteśmy gotowi czekać tu długo, jesteśmy cierpliwi, bo na co dzień spędzamy wiele dni przy łóżkach naszych dzieci, to dla nas nic nowego życie w takich warunkach - powiedziała RMF FM kolejna z protestujących w Sejmie mam. Kluczowym dniem może okazać się czwartek, gdy poznamy nową propozycję rządu, na którą czekamy - dodaje.

Wczorajsze spotkanie bez rozstrzygnięcia

Wczoraj rządowy pełnomocnik do spraw osób z niepełnosprawnościami Paweł Wdówik zapowiedział, że do końca tygodnia rząd przedstawi rozwiązania, których celem będzie wsparcie osób z niepełnosprawnością. W poniedziałek wiceminister, pełnomocnik rządu ds. osób niepełnosprawnych spotkał się w siedzibie MRiPS z osobami z niepełnosprawnością i ich opiekunami. Protestujący chcą podwyższenia renty socjalnej do wysokości najniższego krajowego wynagrodzenia.

Matka jednego z protestujących w Sejmie, liderka demonstracji, posłanka Koalicji Obywatelskiej Iwona Hartwich przekazała po spotkaniu w MRiPS, że nie padły żadne konkretne propozycje. My zostaliśmy ograni, po prostu, przez pana Wdówika, jak małe dzieci. Nie miał żadnej propozycji. Ponadto udawał kogoś, kto nie wie, co to jest renta socjalna. Ponadto próbował nam wmówić, że my chcemy jakiegoś niegodziwego życia dla osób z niepełnosprawnościami - oceniła.

Wdówik w oświadczeniu dla mediów przekazał, że spotkanie "przebiegło w atmosferze krzyku i nieprawdziwych zarzutów". Tymczasem, jak mówił, spodziewał się merytorycznej rozmowy, analizy przedstawionego rozwiązania. Tej rozmowy nie było, wobec tego w związku z całą masą nieprawdziwych zarzutów, oskarżeń o kłamstwa poinformowałem państwa, że do końca tygodnia ministerstwo przedstawi rozwiązania, których celem będzie wsparcie osób z niepełnosprawnością o najwyższych potrzebach dotyczących pomocy, dotyczących wsparcia. Zakończyliśmy spotkanie w ten sposób - dodał wiceminister.

Postulaty i poprzedni protest

Opiekunowie dorosłych osób z niepełnosprawnością wraz ze swoimi podopiecznymi wznowili w ubiegły poniedziałek protest w Sejmie, prowadzony wiosną 2018 r. Domagają się podwyższenia renty socjalnej do wysokości najniższego krajowego wynagrodzenia, które wynosi 3490 zł brutto. Renta socjalna jest corocznie waloryzowana i od 1 marca 2023 r. wzrosła do 1588,44 zł brutto. Protestujący zaprezentowali obywatelski projekt ustawy o rencie socjalnej, realizujący ich postulat. Iwona Hartwich zaapelowała we wtorek z mównicy sejmowej do marszałek Sejmu Elżbiety Witek o to, by złożony już projekt był procedowany na trwającym wówczas posiedzeniu Sejmu.

Posłanki KO: Małgorzata Kidawa-Błońska, Marzena Okła-Drewnowicz i Iwona Hartwich poinformowały wczoraj, że klub Koalicji Obywatelskiej przejmuje obywatelski projekt ustawy ws renty socjalnej, podwyższający wysokość renty do minimalnego wynagrodzenia, i zgłasza jako swój.

Poprzedni protest opiekunów osób niepełnosprawnych i ich podopiecznych w Sejmie trwał wiosną 2018 r. Zgłaszali kilka postulatów. Przekonywali, że zrealizowano jeden ich postulat - podniesienie renty socjalnej. Po proteście ich uczestnicy, m.in. Iwona Hartwich, otrzymali zakaz wstępu do Sejmu. Hartwich w 2019 r. kandydowała jednak do Sejmu z list Koalicji Obywatelskiej i została wybrana.

Opracowanie: