Coraz bardziej realną groźbę konfliktu z Irakiem zaczynają odczuwać na własnej skórze brytyjscy żołnierze. Firmy ubezpieczeniowe nie będą ubezpieczać tych, którzy otrzymali rozkaz wyjazdu do Zatoki Perskiej. Istniejące polisy będą wprawdzie honorowane, ale żołnierze, którzy chcieliby się ubezpieczyć przed wyjazdem nie będą już tego mogli zrobić.

Przedstawiciel kompanii Norwich Union oświadczył, iż zmiany w zasadach wypisywania nowych polis wprowadzono po decyzji brytyjskiego rządu o mobilizacji rezerwistów. Podkreślił zarazem, iż żadna rozsądna firma ubezpieczeniowa nie ubezpieczy żołnierzy w przeddzień wojny. W najgorszej sytuacji znaleźli się piloci samolotów szturmowych i komandosi SAS, którzy prawdpodobnie jako pierwsi trafią na front.

Tymczasem tygodnik „The Sunday Times” opisuje dziś sytuację w Bagdadzie już po upadku reżimu Saddama Husajna. Powołując się na źródła w Waszyngtonie, to właśnie do brytyjskich żołnierzy będzie należeć zabezpieczenie i patrolowanie miasta w pierwszych dniach po zakończeniu działań wojennych. Nie wykluczone, że ważną rolę odegrało tu doświadczenie w miejskich starciach, jakie brytyjscy żołnierze wynieśli z Ulsteru.

Największym problemem przed jakim dziś stoi rząd premiera Toniego Blaira, jest przekonanie opinii publicznej, iż wojna z Irakiem będzie uzasadniona. Około 60 procent Brytyjczyków uważa, że nie ma ku temu podstaw.

17:15