Premier Donald Tusk oświadczył w poniedziałek, że Polska będzie stanowczo bronić swojego nieba, jeśli obiekty latające naruszą polską przestrzeń powietrzną. "Chcę bardzo wyraźnie powiedzieć. Decyzję o zestrzeliwaniu obiektów latających będziemy podejmowali bezdyskusyjnie, kiedy naruszają nasze terytorium i latają nad Polską. Tu nie ma o czym dyskutować" - powiedział szef rządu podczas konferencji w Sierakowicach.
Donald Tusk podkreślił, że Polska zawsze będzie stanowczo reagować, jednak w sytuacjach "nie do końca jasnych", gdy incydenty dzieją się poza polskimi wodami terytorialnymi, decyzje wymagać będą szczególnej ostrożności.
Wtedy, kiedy mamy do czynienia z sytuacjami nie do końca jasnymi, na przykład ostatni przelot rosyjskich myśliwców nad platformą Petrobalticu, ale bez naruszenia, bo to nie są nasze wody terytorialne, trzeba się dwa razy zastanowić, zanim podejmie się decyzję o działaniach, które mogą wywołać już bardzo ostrą fazę konfliktu - mówił premier.
Jednocześnie zaznaczył, że Polska działa w stałym porozumieniu z sojusznikami i jest gotowa do "każdej decyzji, która ma na celu unicestwienie wszystkich obiektów, które mogą nam zagrażać".
Ale muszę mieć stuprocentową pewność, że sojusznicy będą traktowali to w taki sam sposób jak my, że w sytuacji, gdy konflikt wejdzie w bardzo ostrą fazę, to nie będziemy sami w tym - mówił Tusk.


