Przywódca Irackiego Kongresu Narodowego oraz przewodniczący Irackiej Rady Narodowej Ahmed Chalabi, jest już w Bagdadzie. To pierwsza jego wizyta w irackiej stolicy od 1958 roku, kiedy to opuścił kraj. Chalabi, cieszący się poparciem Stanów Zjednoczonych, jest uznawany za jednego z kandydatów na przyszłego prezydenta Iraku.

Chalabi od blisko dwóch miesięcy przebywał w irackim Kurdystanie na północy kraju, zaś ostatnich 10 dni spędził w Nasiryi. Jest on pierwszym znanym działaczem emigracyjnej opozycji przeciwko Saddamowi Husjanowi, który przybył do stolicy kraju. Tego samego dnia do Bagdadu przyjechało około 120 przedstawicieli ugrupowania Chalabiego, przeszkolonych przez siły specjalne USA.

Osoby z otoczenia Chalabiego utrzymują, iż nie zamierza on zajmować żadnych stanowisk oficjalnych w przyszłych władzach irackich. Wiadomo jednak, że Chalabi wkrótce rozpocznie spotkania z przedstawicielami różnych wspólnot, przywódcami religijnymi i biznesmenami. Chalabi jest zwolennikiem pozostania sił USA w Iraku do wolnych wyborów i już zapowiedział, że swoje działania będzie koordynował z generałem Jay'em Garnerem, który kieruje amerykańską komórką odbudowy Iraku.

Również wczoraj do miasta Kut powrócił, z trwającego 23 lata wygnania w Iranie, jeden z głównych opozycjonistów szyickich Abdelaziz Hakim. Jest on zastępcą przewodniczącego działającej w Teheranie Najwyższej Rady Irackiej Rewolucji Islamskiej, która zbojkotowała spotkanie w Nasiryi, poświęcone przyszłości Iraku, i która odmawia współpracy z amerykańskimi siłami okupacyjnymi.

Analitycy twierdzą, że przyszłość polityczna Iraku zależy w dużej mierze od wyniku walki o serca i umysły szyitów, stanowiących 60-procentową wiekszość ludności kraju. Z rejonów zamieszkanych przez szyitów nadchodzą informacje, że wielu miejscowościach powołują oni lokalne samorządy, zaprowadzają porządek i udzielają pomocy potrzebującym. Odmawiają równocześnie współpracy z siłami USA i nie uznają powoływanych przez nie funkcjonariusz irackich.

Foto Archiwum RMF

07:05