Europoseł PiS Michał Dworczyk usłyszał w Prokuraturze Krajowej zarzuty w związku z tzw. aferą mailową. Dotyczą one niedopełnienia obowiązków i utrudniania śledztwa. Były szef kancelarii premiera Mateusza Morawieckiego odmówił składania wyjaśnień.
- Michał Dworczyk, europoseł PiS i były szef kancelarii premiera, usłyszał zarzuty w Prokuraturze Krajowej w związku z tzw. aferą mailową.
- Zarzuty dotyczą niedopełnienia obowiązków oraz utrudniania śledztwa.
- Polityk odmówił składania wyjaśnień do czasu zapoznania się z aktami sprawy.
- Najnowsze informacje z kraju i ze świata znajdziesz na stronie głównej RMF24.pl.
Przesłuchanie Michała Dworczyka rozpoczęło się w samo południe w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie. Były szef kancelarii premiera Mateusza Morawieckiego został przesłuchany w charakterze podejrzanego.
Po wyjściu z siedziby prokuratury europoseł Prawa i Sprawiedliwości powiedział dziennikarzom, że postawiono mu dwa zarzuty. Pierwszy dotyczy niedopełnienia obowiązków, przy czym polityk powiedział, że "nie do końca wiadomo, na czym to niedopełnienie" miałoby polegać.
Drugi zarzut jest jeszcze bardziej kuriozalny - utrudnianie śledztwa, a przecież to ja jestem najbardziej zainteresowany, żeby przestępcy, którzy dokonali włamań hakerskich na szereg skrzynek polskich polityków i urzędników, zostali odnalezieni - powiedział.
Według niego oba zarzuty są kuriozalne. Nie zgadzam się z ich treścią - oświadczył.
Wcześniej, we wpisie na platformie X, napisał, że "jest to kolejny atak upolitycznionej prokuratury i nieudolna próba przykrycia prawdziwych problemów rządu Donalda Tuska, takich jak zapaść w ochronie zdrowia, afera KPO, CPK i wielu, wielu innych". "Naprawdę myślicie, że nas zastraszycie i przestaniemy mówić o waszej niekompetencji i nieróbstwie? Nic bardziej mylnego!" - ocenił.


