Czterech talibów zatrzymali w Afganistanie polscy komandosi wraz z afgańskimi siłami bezpieczeństwa. Dwaj zatrzymani są powiązani z grudniowym atakiem, w którym zginęło 5 polskich żołnierzy.

Akcję przeprowadzono w nocy z 25 na 26 marca. Nie ujawniono miejsca zatrzymania. Jak przekazał rzecznik sekcji informacyjnej kpt. Jacek Thomas, polscy i afgańscy komandosi bez jednego strzału opanowali budynek, w którym przebywali talibowie. Ci ostatni byli całkowicie zaskoczeni atakiem i nie stawiali oporu. Dwóch z nich zidentyfikowano jako osoby bezpośrednio odpowiedzialne za grudniowy zamach, w wyniku którego zginęło pięciu polskich żołnierzy. Obaj znajdowali się na liście najbardziej poszukiwanych terrorystów JPEL (Join Priority Effects List) - podkreślił rzecznik.

Zatrzymani odpowiedzialni są m.in. za prowadzenie działań bojowych przeciwko wojskom koalicji i afgańskim siłom bezpieczeństwa na terenie prowincji Ghazni. Dwóch z nich specjalizowało się w produkcji i podkładaniu improwizowanych ładunków wybuchowych.

Polscy żołnierze zginęli w grudniu

Zobacz również:

Pięciu polskich żołnierzy zginęło w prowincji Ghazni 21 grudnia zeszłego roku.

Żołnierze, zajmujący się projektami odbudowy, wracali z miejscowości Razzak, gdzie sprawdzali postęp prac przy miejscowym mauzoleum. W konwoju jechało sześć samochodów, a w nich około 30 osób. Do ataku doszło, gdy żołnierze wjechali na teren zabudowany - pod opancerzonym pojazdem typu MRAP, jadącym w środku konwoju, eksplodowała 100-kilogramowa mina-pułapka. Zginęli szeregowy Krystian Banach, st. kpr. Piotr Ciesielski, st. szer. Łukasz Krawiec, st. szer. Marcin Szczurowski i st. szer. Marek Tomala.

Był to najtragiczniejszy w skutkach zamach na polskie siły w Afganistanie.