W Camp David trwa drugi dzień szczytu grupy G-8. Głównym przedmiotem rozmów jest kryzys ekonomiczny. Światowi przywódcy najbardziej uprzemysłowionych krajów poruszają także m.in. kwestie bezpieczeństwa żywnościowego.

Rozmówców pochłania głównie sprawa kryzysu w strefie Euro i dyskusja, czy pobudzać wzrost gospodarczy, czy oszczędzać. Podczas szczytu Barack Obama zgodził się z nowym prezydentem Francji Francois Hollandem, że lepiej zadbać o wzrost gospodarczy, niż - jak proponuje kanclerz Niemiec Angela Merkel - wprowadzać politykę oszczędności jako metody zażegnania kryzysu zadłużenia.

W piątek przywódcy USA, Wielkiej Brytanii, Kanady, Włoch, Francji, Niemiec, Japonii i Rosji wzięli udział w obiedzie roboczym, który trwał nieco ponad dwie godziny. Rozmowy zostały zdominowane przez zagadnienia globalnego bezpieczeństwa, m.in. program atomowy Iranu przed wznowieniem rozmów Teheranu i sześciu mocarstw w Bagdadzie 23 maja. Przywódcy zgodzili się m.in., że Iran musi przystać na większą jawność w sprawie swych ambicji atomowych.

Wśród uczestników spotkania panowało też "szerokie porozumienie" co do potrzeby realizacji planu politycznego przekazania władzy w Syrii, gdzie reżim prezydenta Baszara el-Asada od ponad roku tłumi wystąpienia opozycji.

Zebrani przywódcy ostrzegli też, że Korei Północnej grozi dalsza izolacja, jeśli w dalszym ciągu będzie podążać drogą prowokacji. Z optymizmem wypowiedzieli się natomiast o sytuacji w Birmie i zadeklarowali współpracę w celu pomocy temu krajowi.

Debiut prezydenta Francji

Na szczycie w Camp David debiutuje Francois Hollande jako prezydent Francji. Media odnotowują przy okazji, że Hollande był jedynym przywódcą, który w piątek pojawił się na szczycie pod krawatem. Francois, mówiliśmy, że możesz zdjąć krawat - namawiał go gospodarz spotkania, prezydent USA Barack Obama.

Nowy prezydent Francji domaga się uzupełnienia podpisanego w marcu przez 25 z 27 krajów UE paktu fiskalnego o pakt dotyczący wzrostu gospodarczego.

Szczyt NATO następny w kolejce

Po szczycie G8 odbędzie się jutro i w poniedziałek szczyt NATO w Chicago. Zostanie na nim poruszona ważna dla Polski kwestia systemu tarczy antyrakietowej oraz sprawa wycofania międzynarodowych sił z Afganistanu. Amerykanie chcą, by sojusznicy przekazali w sumie miliard dolarów na utrzymanie sił afgańskich, które zapewnią bezpieczeństwo w tym kraju. Polska miałaby przez 10 lat wpłacać po 20 mln dolarów każdego roku. Tymczasem mniejsze kraje, miałyby dać połowę tej sumy.