Wprawdzie książę William wraz ze swoją narzeczoną Kate Middleton nie ogłosili jeszcze daty ślubu, ale już ruszają przygotowania do ceremonii. Szczegóły będą konsultowane z królewskimi doradcami. Wszystko wskazuje jednak na to, że młoda para zrezygnuje z wielkiej pompy. Wszystko przez kryzys i cięcia budżetowe.

Rzecznik pałacu królewskiego stwierdził, że para jest "bardzo świadoma czynników ekonomicznych" i weźmie to pod uwagę przy planowaniu uroczystości, która odbędzie się wiosną lub latem przyszłego roku. Wielka Brytania wprowadziła bowiem bardzo duże cięcia budżetowe, by zahamować rosnący deficyt.

Jeszcze dalej idą przedstawiciele antymonarchistycznego ugrupowania "Republic", którzy sprzeciwiają się wydawaniu publicznych pieniędzy na organizację ślubu. Windsorowie muszą zabulić - mówi rzecznik tego ugrupowania Graham Smith.

Z nadchodzącego ślubu cieszy się za to brat Williama książę Harry, który stwierdził nawet, że jest zachwycony, ponieważ "będzie miał siostrę".

W oficjalnym oświadczeniu poinformowano, że ceremonia odbędzie się w Londynie. Po ślubie młoda para ma zamiar zamieszkać w północnej Walii, gdzie książę William będzie służył w RAF-ie.