W związku z poniedziałkową wypowiedzią wiceszefa rosyjskiego MSZ, polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wezwało do siebie ambasadora Rosji. Pod jego nieobecność w resorcie pojawił się rosyjski charge d'affaires. Dyplomata dostał notę w sprawie Grigorija Karasina - informuje dziennikarz RMF FM Konrad Piasecki.

Chodzi o słowa Grigorija Karasina sekretarza stanu w MSZ Federacji Rosyjskiej. Jego zdaniem, szef polskiej dyplomacji Grzegorz Schetyna okrył hańbą nie tylko siebie, ale także całą służbę dyplomatyczną swojego kraju i kulturę polityczną Polski. W ten sposób - wypowiadając się dla rosyjskiego radia RSN - Karasin skomentował słowa Schetyny w poniedziałkowym Kontrwywiadzie RMF FM.

Szef polskiej dyplomacji, pytany przez Konrada Piaseckiego o pomysł prezydenta Bronisława Komorowskiego, by obchody 70. rocznicy zakończenia II wojny światowej zorganizować 8 maja na Westerplatte, oświadczył, że to "interesujący projekt". Na uwagę naszego dziennikarza, że byłby on postrzegany "jako alternatywa dla tego, co będzie się działo następnego dnia, czyli 9 maja, w Moskwie", odparł: Nie jest naturalne, że obchody zakończenia wojny organizuje się tam, gdzie ta wojna się rozpoczęła. Ale dlaczego wszyscy przyzwyczailiśmy się tak łatwo, że to Moskwa jest miejscem, gdzie czci się zakończenie działań wojennych, a nie np. Londyn czy Berlin, co byłoby jeszcze bardziej naturalne. Rozmawiajmy o tym. Ja jestem zwolennikiem niewprowadzania polityki historycznej w bieżące polityczne relacje, bo to zawsze jej szkodzi. Historia - jak wszyscy wiemy - powinna być wolna od politycznego wpływu.

Zdaniem wiceszefa rosyjskiej dyplomacji, wypowiedź Grzegorza Schetyny to "kolejna niezdarna próba ze strony polskiego polityka zakwestionowania wyników II wojny światowej i roli ZSRR jako zwycięzcy w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej" (Mianem Wielkiej Wojny Ojczyźnianej określa się w Rosji tę część II wojny światowej, w której ZSRR walczył po stronie koalicji antyhitlerowskiej, 1941-1945).

MSZ wręcza notę

Rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych poinformował, że resort zawarł w nocie wręczonej rosyjskiemu charge d'affaires swoją ocenę wypowiedzi Grigorija Karasina. Wydaje nam się, że pomimo różnic, pomimo dyskusji, którą toczymy, trzeba stosować pewne formy, stosować język dyplomacji, pewnych rzeczy po prostu nie wypada dyplomatom. Staramy się na to zwrócić uwagę naszym rosyjskim kolegom - dodaje Wojciechowski.

Radio RSN przypomniało, że przed niedawną 70. rocznicą wyzwolenia hitlerowskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau Grzegorz Schetyna, pytany o to, dlaczego na uroczystości do Polski nie został zaproszony prezydent Władimir Putin, oznajmił, że "to front ukraiński, pierwszy front ukraiński i Ukraińcy wyzwalali (Auschwitz), bo tam żołnierze ukraińscy byli wtedy w ten dzień styczniowy i oni otwierali bramy obozu i oni wyzwalali obóz".

PRZECZYTAJ CAŁĄ ROZMOWĘ Z GRZEGORZEM SCHETYNĄ

POLECAMY BLOG NASZEGO MOSKIEWSKIEGO KORESPONDENTA

Rosyjska stacja przypomniała również, że tamtą wypowiedź polskiego ministra szef dyplomacji Rosji Siergiej Ławrow określił jako "bluźnierczą i cyniczną" próbę "rozgrywania jakichś uczuć nacjonalistycznych".

Jak informował moskiewski korespondent RMF FM Przemysław Marzec - gromy na głowę Grzegorza Schetyny sypią się także w Dumie, rosyjskim parlamencie. To jakaś patologia. Do tego ta choroba ma bez wątpienia formę przewlekłą - grzmiał Franc Klincewicz, wiceszef frakcji Jedna Rosja, partii Władimira Putina.