Znajda w 2012 roku!? Tak, matki ciągle porzucają niechciane noworodki w "oknach życia". I choć to pomysł rodem ze średniowiecza, to w 2000 roku powrócił - w Hamburgu, gdzie umierało wiele porzuconych niemowląt. Teraz w Niemczech jest około 200 miejsc, gdzie matki mogą pozostawić swoje dzieci.

Niechciane dzieci można zostawić w "oknie życia", gdzie zazwyczaj od razu włącza się alarm powiadamiający opiekunkę. Można także wybrać miejsca, gdzie anonimowo rodzi się dziecko. W ten sposób otoczono opieką blisko 1000 dzieci. Wiele z nich nigdy się o tym nie dowie.

Taki azyl to "ostatnia szansa na ratunek"- mówi Gabriele Stangl, kapelanka szpitala Waldfride w Berlinie, gdzie jest "okno życia". Problem w tym, że porzucanie dzieci jest niezgodne z prawem. Niemiecka konstytucja daje obywatelom prawo do wiedzy o korzeniach, a ojcom prawo do wychowywania dzieci. Gdy matka anonimowo rodzi dziecko, a później je porzuca, oba są łamane. "Okna życia", choć tolerowane, działają więc w szarej strefie.

Gdy otwarto pierwsze takie okno w Hamburgu, od razu zaczęły się dyskusje na temat tego, czy go nie zakazać, albo w jakiś sposób usankcjonować. Debata ponownie rozgorzała w lutym, po publikacji Niemieckiego Instytutu Młodych, który udowodnił, że w przypadku jednej piątej wszystkich porzuconych dzieci zgubiono trop.

Zostaw dziecko, ale nie anonimowo

Przeciwnicy podkreślają, że okna wcale nie ratują życia (nie spadła liczba zgonów wśród noworodków), a jedynie konkurują z organizacjami oferującymi znacznie lepszą opiekę - przekonuje Terre des Hommes organizacja charytatywna zajmująca się dziećmi. W 2009 roku Niemiecka Rada Etyki, ciało niezależne, orzekła, że "okna życia" i inne możliwości anonimowego porzucenia dziecka należy zastąpić możliwością "poufnego zostawienia dziecka", gdzie nie byłoby zupełnej anonimowości. Od kiedy ogłoszono raport Instytutu Młodych, coraz głośniej słychać takie żądania.

To nie jest dobre rozwiązanie - mówi Stangl. Matki rodzą dzieci anonimowo bardzo często ze strachu przed rodzicami lub partnerami. Wiele z nich nie chce się przyznać do ciąży nawet przed sobą. I choć ponad 90 procent kobiet, które przychodzą do szpitala w poszukiwaniu anonimowości, po rozmowie decyduje się na ujawnienie danych, to jednak brak możliwości zachowania tych informacji dla siebie, może część z nich odstraszyć.

Gabriele Stangl przyznaje, że nie podoba jej się system francuski, gdzie nikt się nie przejmuje kwestią anonimowego porzucania dzieci (i wiele osób ma pretensje, że nie ma tożsamości). Chciałaby, żeby "okna życia" były regulowane prawnie, ale i chronione. I zamierza walczyć by to, które ona prowadzi pozostało otwarte.

Tłumaczenie