Konwój amerykańskiej sekretarz stanu został obrzucony jajkami i pomidorami przez demonstrantów w egipskiej Aleksandrii. Protestujący twierdzili, że po upadku rządów Hosniego Mubaraka - Amerykanie wsparli zwycięstwo wyborcze Bractwa Muzułmańskiego.

Manifestanci wykrzykiwali imię Monica, Monica co miało wprawić w zakłopotanie i poniżyć Hillary Clinton. W ten sposób przypomnieli o skandalu z początku lat 90. z udziałem jej męża Billa Clintona oraz stażystki Białego domu Moniki Lewinsky. Słychać było też słowa "precz". Jesteśmy przeciwni amerykańskim wizytom w Egipcie, ponieważ oni starają się wywrzeć presję na nowym prezydencie a my zasadniczo nie możemy zaakceptować żadnej ingerencji w sprawy Egiptu - mówili protestujący.

Hillary Clinton przyjechała do Aleksandrii, gdzie ponownie otwarto amerykański konsulat. Chce jasno powiedzieć, że Stany Zjednoczone nie są zamieszane w wydarzenia w Egipcie wybór zwycięzców, czy przegranych - powiedziała amerykańska sekretarz stanu. Pod koniec czerwca prezydentem Egiptu został Mohamed Mursi z Bractwa Muzułmańskiego. Pokonał w starciu ostatniego premiera reżimu Hosniego Mubaraka - Ahmeda Szafika.

Pierwszy prezydent-islamista

60-letni Mursi został następcą Hosniego Mubaraka, który w wyniku wielkich demonstracji antyprezydenckich został zmuszony do ustąpienia w lutym 2011 roku. Po raz pierwszy w historii Egiptu urząd prezydenta sprawuje islamista. Rządząca w Egipcie Najwyższa Rada Wojskowa (NRW) wprowadziła poprawkę do konstytucji, ograniczającą władzę prezydenta, a 16 czerwca rozwiązano zdominowany przez islamistów parlament.

Mursi urodził się w 1951 roku w rodzinie chłopskiej. Wielu komentatorów egipskiej sceny politycznej twierdzi, że brakuje mu charyzmy. Należy do konserwatywnego skrzydła Bractwa Muzułmańskiego. Zasiadał w parlamencie Egiptu w latach 2000-2005. Ponieważ Bractwo Muzułmańskie było pod rządami Mubaraka oficjalnie zakazane, mandat zdobył wtedy jako kandydat niezależny. W 2011 roku został przywódcą Partii Wolności i Sprawiedliwości - politycznego ramienia Bractwa Muzułmańskiego. Kampanię w wyborach prezydenckich prowadził początkowo pod hasłem "islamskiego odrodzenia", ale podkreśla, że rządy Bractwa Muzułmańskiego nie oznaczają, iż Egipt stanie się teokracją.