Wojewódzki Urząd Pracy w Katowicach chce zdobyć pieniądze z Europejskiego Funduszu Dostosowania do Globalizacji (EFG) na pomoc zwolnionym pracownikom Fiata. Urzędnicy podkreślają jednak, że od złożenia wniosku do przekazania pieniędzy może upłynąć około 9 miesięcy. Po drugie, unijne pieniądze - jeżeli zostaną przyznane - trafią do budżetu państwa, a nie do regionu.

Tyska fabryka Fiata chce zwolnić 1450 osób. Ponad 970 już odeszło a inni stracą pracę w połowie marca. Na programy wsparcia dla zwolnionych powiatowe urzędy pracy z woj. śląskiego dostały do tej pory ok. 10,5 mln zł. Gdyby ta kwota została utrzymana, europejski fundusz mógłby maksymalnie zwrócić Polsce ponad 5 mln zł. W tej chwili trwają prace nad naszym wkładem do wniosku, który przygotowuje Wojewódzki Urząd Pracy w Katowicach przy współpracy z tyskim Powiatowym Urzędem Pracy - mówi rzeczniczka katowickiego urzędu Paulina Cius. Formalnie przygotowany wstępnie przez urzędy pracy wniosek ma dopracować i złożyć Ministerstwo Rozwoju Regionalnego.

Zgodnie z unijnym rozporządzeniem państwo członkowskie może wystąpić do Komisji Europejskiej z wnioskiem o środki z Europejskiego Funduszu Dostosowania do Globalizacji po spełnieniu określonych warunków. Najważniejsze z nich to: zwolnienie w danej firmie lub sektorze co najmniej 500 osób w ciągu czterech miesięcy oraz udowodnienie, że przyczyna zwolnień wynika z niekorzystnych procesów globalizacyjnych, np. poważnych zmian w handlu światowym. Dopiero po czterech miesiącach od pierwszych zwolnień państwo członkowskie ma 10 tygodni na opracowanie i złożenie wniosku do Komisji Europejskiej. W tym czasie państwo (co w Polsce już się stało) powinno uruchomić pomoc ze środków krajowych, które potem mogą być częściowo zrefundowane. Istotnym warunkiem przy ubieganiu się o wsparcie z EFG jest konieczność zaangażowania w pierwszej kolejności środków krajowych pochodzących z budżetu, które później mogą zostać refundowane maksymalnie w 50 proc. - podkreśla rzeczniczka Urzędu Pracy w Katowicach. Refundacja następuje zwykle po kilku miesiącach (ok. 260-280 dni) od złożenia wniosku do KE. Środki mogłyby więc trafić do Polski pod koniec roku.

Dotychczas polskie wnioski o środki z EFG dotyczyły m.in. w 2010 r. wsparcia dla osób zwalnianych z wielkopolskich firm z branży motoryzacyjnej SEWS Polska i Leoni Autokabel Polska (łączne dofinansowanie 633 tys. euro) oraz z poznańskich zakładów Cegielskiego z branży elektromaszynowej i współpracujących z nimi firm z branży stoczniowej (ponad 114 tys. euro). Podobny projekt dotyczył zwalnianych z Huty Stalowa Wola, HSW Zakładu Zespołów Napędowych oraz Zakładów Metalowych Dezamet w Nowej Dębie (w sumie prawie 454 tys. euro). Łączna kwota środków, o które wnioskowała dotąd strona polska, to ok. 1,2 mln euro.