Dwa żywioły targają województwem kujawsko-pomorskim. W wielu miejscach pola zalane są wodą, która nie ma ujścia - niesprawne urządzenia melioracyjne nie radzą sobie z nadmiarem wilgoci. Ostatnie ciepłe dni sprzyjają też wypalaniu traw. Strażacy codziennie gaszą kilkanaście takich pożarów.

Bardzo trudno oszacować jak wysokie straty wyrządziły woda i ogień. Wydział zarządzania kryzysowego obliczył jedynie ile pod wodą znalazło się terenów zalanych wysokimi wodami Drwęcy i Noteci. To około kilkuset hektarów użytków zielonych, za które jednak nikt nie dostanie odszkodowania. Są to bowiem naturalne tereny zalewowe i wszyscy, którzy tam gospodarują robią to na własne ryzyko. Nikt nie liczy jednak powierzchni zalanych przez obfite ostatnio deszcze pól a to poważny problem. Na oczyszczanie rowów melioracyjnych nie ma pieniędzy a woda, która długo stać będzie na obsianych już polach może spowodować spore straty. Nie ma też dnia, aby strażacy nie wypompowywali wody z gospodarstw.

Tymczasem w ciągu ostatnich kilku dni strażakom przybył jeszcze jeden problem. Codziennie wzniecanych jest kilkanaście pożarów na łąkach. Codziennie płonie około 10 hektarów traw. Nikt nie przejmuje się zakazami i corocznymi apelami, aby tego nie robić. Strażacy wiedzą, że to dopiero początek. Przyjdą takie dni, gdy takich pożarów gasić będą dziesiątki tylko w ciągu jednej doby.

Małopolscy strażacy w ciągu ostatnich dwóch dniach wyjeżdżali do palących się traw ponad 300 razy. W samym tylko Krakowie było kilkadziesiąt takich interwencji. Nie obeszło się bez tragedii. W miejscowości Żarnówka koło Makowa Podhalańskiego w czasie wypalania traw zginął 65-letni mężczyzna. Ogień w kilkanaście sekund otoczył go i uniemożliwił ucieczkę. Mężczyzna stracił przytomność i zmarł w skutek zaczadzenia. Czarny rekord pod względem wyjazdów do wypalanych traw padł na Dolnym Śląsku. Strażacy gasili tam największy w tym roku pożar, podczas którego spłonęło 80 hektarów słomy i ścierniska. Tylko minionej doby strażacy zanotowali 335 wyjazdów do palących się pól.

foto Archiwum RMF

11:35