Chirurdzy w Londynie usunęli 10-letniej dziewczynce ważący ponad 3 kg nowotwór o rozmiarach piłki futbolowej. Ogromny guz jamy brzusznej był łagodny, ale gdyby nadal się rozrastał, pacjentka mogłaby umrzeć. W tej chwili - jak zapewniają medycy - stan dziewczynki jest dobry.

Eliana Mann chorowała od kilku lat. W 2009 roku wykryto, że w jej brzuchu znajduje się ogromny guz. Dziewczynka nie rozwijała się prawidłowo. Nie rosła, nie jadła i cały czas była zmęczona.

Od zawsze miała problemy z żołądkiem - mówi ojciec Eliany, Paul. Lekarz dał córce skierowanie na badania. Wyniki wykazały, że miała ogromny niezłośliwy nowotwór, który rósł w jej brzuchu - dodaje.

Lekarze z Great Ormond Street Hospital w Londynie postanowili go zmniejszyć zabiegami chemioterapii, którą stosuje się u chorych z nowotworem złośliwym, kiedy guz nie jest operacyjny.

Niestety, niewiele to pomogło. Po upływie półtora roku guz nadal się powiększał. Gdy zajmował już połowę jamy brzusznej uznano, że nie można dłużej czekać i trzeba go usunąć.

Nowotwór zajmował 50 procent brzucha małej Eliany. Był wielki i ciągle rósł. Tak naprawdę nie mieliśmy zbyt wiele opcji - to była operacja ratująca życie naszej córki- mówi matka dziewczynki, Tara.

Według Edwarda Kiely'ego, chirurga operującego dziewczynkę, takie ułożenie guza jamy brzusznej zdarza się bardzo rzadko - w tym szpitalu nie częściej niż raz w roku.

Ryzyko było ogromne

W lipcu 2011 roku lekarze podjęli decyzję o usunięciu nowotworu. Dawano jedynie 10 proc. szans na to, że operacja zakończy się powodzeniem. Skomplikowany zabieg trwał 9 godzin. Guz został usunięty w kilku częściach - największa z nich ważyła 3 kilogramy.

Dziewczynka wróciła już do domu i czuje się dobrze. Może prowadzić normalne życia. Jej matka Tara Mann twierdzi, że jest jak nowo narodzona. Wreszcie rozwija się normalnie: rośnie, przybiera na wadze, ma mnóstwo energii. Trenuje nawet boks, gra w siatkówkę i często chodzi na basen - opowiada szczęśliwa mama dziewczynki.

Mimo bardzo dobrego samopoczucia, Eliana co trzy miesiące musi poddawać się specjalistycznym badaniom, aby wykluczyć ryzyko przerzutów nowotworu.

PAP/BBC