Waszyngtoński reporter RMF FM Łukasz Wysocki prześwietlił dla Was najbardziej zagadkowe historie rodem zza Oceanu. Od kilku tygodni bohaterem takich opowieści jest Michael Jackson. Jego śmierć to nieszczęśliwy wypadek czy zabójstwo? Czy ktoś tuszował prawdziwe okoliczności tragedii? Nasz reporter przyjrzał się również zagadce najbardziej strzeżonej bazy wojskowej w USA.

Jak donoszą hollywoodzkie magazyny, ważne dowody w sprawie śmierci Jacksona znikają. Zdaniem jednego z pism, w rezydencji wynajmowanej przez piosenkarza zainstalowany był bardzo zaawansowany technologicznie system monitoringu, który obejmował również wnętrze budynku. Jednak kiedy policja rozpoczęła poszukiwanie nagrań z dnia śmierci Jacksona, okazało się, że zniknęły. Podobnie jak tajemnicza czarna walizka, w której gwiazdor miał przechowywać swoje najsilniejsze leki.

Niewyjaśniona pozostaje także tajemnica 30 minut, które miały upłynąć od momentu znalezienia nieprzytomnego Jacksona do wezwania karetki pogotowia. Osobisty lekarz króla pop twierdzi, że prowadził w tym czasie reanimację, a w pobliżu nie było nikogo, kto mógłby mu pomóc. Ale według anonimowych policjantów, niewykluczone, że Jackson już wtedy nie żył, a ten czas wykorzystano na usuwanie z jego sypialni środków farmakologicznych, które wskazywałyby przyczynę jego śmierci. Posłuchaj relacji waszyngtońskiego korespondenta RMF FM Łukasza Wysockiego:

Tajemnica śmierci króla pop rozgrzewa wyobraźnię Amerykanów od zaledwie kilku tygodni. Znacznie dłużej nierozwiązana pozostaje zagadka byłego poligonu atomowego i najbardziej strzeżonej bazy wojskowej na terenach stanu Nevada - Strefy 51. Od lat jest ona tematem wielu plotek, pogłosek i domysłów.

Przez wiele lat amerykański rząd zaprzeczał, że tajna baza w ogóle istnieje. Dopiero prezydent Bill Clinton przyznał, że ośrodek istnieje, ale nie ujawnił nic więcej. Wiadomo, że budowano tam i testowano samoloty szpiegowskie, niektóre o tak futurystycznym wyglądzie, że pojawiły się pogłoski o UFO. Do dzisiaj rejon wyschniętego jeziora Groom jest jednym z najbardziej strzeżonych w USA. Ktokolwiek przekroczy granicę, musi liczyć się z więzieniem, a jeśli wejdzie za daleko – nawet ze śmiercią. Posłuchaj relacji Łukasza Wysockiego: